Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO. Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach. Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies. Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj. X
Kino Charlie
STRONA GŁÓWNA / REPERTUAR / ZAPOWIEDZI / WYDARZENIA / FESTIWALE / KINO / CENY BILETÓW / KONTAKT
FOTORELACJE / ZŁOTY GLAN / DLA SZKÓŁ / CHARLIE OUTSIDE / OPEN CINEMA / SKLEP / POLITYKA RODO


VIII FESTIWAL TWÓRCÓW "POWIĘKSZENIE"
12-30 czerwca 2006 r., Kino Charlie


Wstęp   Plakat   Złoty Glan - Werdykt
Wyż 70' - Najlepsze Filmy Młodych Twórców   Kino Młodego Widza
Filmy Andrzeja Barańskiego   Filmy Jana Jakuba Kolskiego   Filmy Artura Żmijewskiego


FILMY JANA JAKUBA KOLSKIEGO   (zobacz biografię twórcy)


UMIERANKO

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Jan Jakub Kolski
Wystąpił: Stanisław Mierzwa
Opieka pedagogiczna: Andrzej Ancuta , Jacek Korcelli
Polska 1984 (PWSFTviT Etiuda szkolna), 10 min

Opis:
Umieranko to historia ostatniego dnia z życia starego mężczyzny. Żałobnie ubrane kobiety modlą się przed kapliczką, mężczyzna przychodzi do domu, dokładnie się goli i wychodzi na pole z koniem. Zatrzymuje się przy drzewie i siada na skraju drogi, uśmiecha się i zza poły marynarki wyjmuje i wypuszcza wróbla, następnie wyciąga jabłko, podchodzi do konia i karmi go tym jabłkiem. Odchodzi w rżysko po przeciwnej stronie drogi, klęka i pada martwy.

Kolski o...
[W czworakach] z prawej mieszkał pan Mierzwa. To ciekawa postać, bo zaczął czernieć któregoś dnia. Murzynieć, gdyby mówić precyzyjniej, bo do tego wszystkiego jeszcze i twarz na kształt murzyński zaczęła mu się formować i nikt nie wie, dlaczego, to znaczy wiedzą wszyscy, za wyjątkiem lekarzy, którzy usiłowali dociec przyczyny, na koniec nikt nie dociekł i pan Mierzwa, czarny zupełnie już zupełnie poszedł sobie do nieba. Myślę, że jakieś kłopoty musiał z nim mieć Święty Piotr, dlatego że czarny, a mówi po polsku.(...)Nakręciłem [go] w takim szkolnym filmie, który się nazywał Umieranko i jest świadectwem tego procesu, tyle, że u początku. [fragment wywiadu Oko w oko]

Zacząłem od takiego filmu, który się nazywał Umieranko, to był film szkolny i to był właśnie ten film. Przy czym on powstał w procesie nie takim, którego znakiem byłaby praca intelektualna, jego znakiem była bardzo intensywna emocja, nieomylna. [fragment wywiadu Kocham kino]

Po raz pierwszy po historię z własnego matecznika sięgnąłem jeszcze w szkole filmowej. Zrobiłem etiudę pt. Umieranko, o której pan profesor Jahoda powiedział, że nie umie jej ocenić, ponieważ nie jest podobna do niczego, co od lat widuje w szkole. Wtedy sobie pomyślałem: a takie to było łatwe. Wziąłem kamerę, sfotografowałem ludzi mieszkających w czworakach w Popielawach. Oczywiście mówiłem im, co mają robić, w jaki sposób mają się zachowywać. To był moment, w którym dowiedziałem się, że coś z pozoru nieważnego, rozgrywającego się gdzieś w Polsce, może stać się interesujące dla innych. [O sztuce opowiadania baśni]

Stanisław Mierzwa z majątku Popielawy, nie sczerniał od razu. Czerniał przez miesiące, a nawet lata, dając lekarzom szansę na badanie jego fenomenu. Niestety - nie odkryli przyczyny, choć bardzo się starali. Stanisław Mierzwa zmarł dożywszy słusznego wieku. Jego biała kobyłka żyje do dzisiaj. [Z autorskiego przypisu do opowiadania Dworusy]

Estiej o...
Umieranko to swoista kronika przepowiedzianej śmierci. Przepowiedzianej nie w kartach lub przez lekarza, ale przez tradycję, wielowiekowy rytuał. Śmierć Mierzwy jest nieunikniona już w momencie, gdy rytuał się zaczyna, gdy grupka ubranych na czarno kobiet modli się przed popielawską kapliczką. Mężczyzna nie broni się przed śmiercią, wręcz przeciwnie, aktywnie bierze udział w przygotowaniach i sam się goli do trumny. W jego świecie umieranie jest naturalną składową życia. On się z życiem po prostu żegna - podaje koniowi wyciągnięte z kieszeni jabłko, zza pazuchy wypuszcza na wolność wróbla i umiera zgodnie z niepisanym planem.

W pewnym sensie Umieranko wydaje się być puszczone od tyłu - normalnie to śmierć zapoczątkowałaby ostatnie posługi i opłakiwanie zmarłego. Tutaj jednak ten proces jest odwrotny, skutek zdaje się poprzedzać przyczynę, dopóki nie uświadomimy sobie, że głównym tematem tego filmu nie jest stary mężczyzna, a kultura, w której żyje i umiera. To tradycji otaczającej śmierć, a nie logice przyczynowo-skutkowej, podlega narracja filmu i jego bohaterowie.

Jest to historia o cudzie, który zdarzył się nie tam, gdzie na niego czekano i nie temu, kto na niego zasłużył


POGRZEB KARTOFLA

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Wojciech Todorow
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Obsada aktorska: Franciszek Pieczka (Mateusz), Adam Ferency (Gorzelak), Mariusz Saniternik (Pasiasia), Ewa Żukowska (Mierzwowa), Grażyna Błęcka-Kolska (dziedziczka), Bogusław Sochnacki (Mazurek), Grzegorz Heromiński (Rzepecki), Feliks Szajnert (Andrzejewski), Katarzyna Łaniewska (Mazurkowa), Irena Burawska (Kusidełka), Henryk Niebudek (kapitan), Andrzej Jurczak (Mierzwa), Krystyna Feldman (matka Gorzelaka), Joanna Jankowska-Hussakowska (Hanka), Jan Jankowski (porucznik Szewczyk), Leon (Lech) Gwit (geometra), Dariusz Siatkowski (Tadek Mazurek), Mirosława Marcheluk (Andrzejewska), Tadeusz Falana (pomocnik geometry), Ryszard Mróz (sołtys), Paweł Siedlik (tajniak), Jakub Gryczyński (Józio Rzepecki), Wiesława Grochowska , Tadeusz Teodorczyk , Michał Iwański (Dawidek), Zdzisław Szczepaniak (ksiądz), Eugeniusz Korczarowski (fotograf), Zdzisław Owczarek (ojciec Gorzelaka), Mieczysław Piwowarski (kierowca) [Film Polski]
Polska 1991, 96 min

Nagrody
1990 Zygmunt Konieczny Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za muzykę

Opis:
Historia powracającego w 1946 roku z obozu koncentracyjnego Mateusza Szewczyka, starszego rymarza z Popielaw, oparta na prawdziwej historii dziadka Jana Jakuba Kolskiego. Podczas pobytu w obozie mieszkańcy wioski przyczynili się do śmierci jego syna i rozkradli mu dobytek. Poczucie winy i chciwość ziemi, właśnie rozdzielanej między chłopów, sprawiają, że Mateusz Szewczyk nie jest mile widziany wśród żywych. Oddzielają się od niego murem milczenia, pomawiają o żydowskie pochodzenie, ktoś podpala jego komórkę z żywymi zwierzętami, a nawet strzela do niego. W odkryciu prawdy o losie syna i ukaraniu winnych pomagają Szewczykowi niezwykłe zbiegi okoliczności i niemowa Pasiasia.

Kolski o...
Mój pierwszy film był najlepszy. Potem za dużo gadałem. (...) Najpierw zaklinałem to miejsce [Popielawy] za pomocą krótkich filmów. Wydawało mi się, że kiedyś tu przyjadę z kamerą, żeby zrobić film fabularny, ale przedtem chciałem je rozpoznać, żeby nie przełożyć na ten film fabularny zanadto moich tęsknot, które stąd były, moich tych najrozmaitszych przeżyć, po to, żeby popatrzeć z odrobiną dystansu. Nie udało się, przyjechałem tu z filmem Pogrzeb kartofla i nie potrafiłem z dystansu go zrobić, to jest film bardzo osobisty, tu, w tych plenerach się odbywa. Bohaterowie noszą nazwiska swoich pierwowzorów. Takie dziwne doświadczenie. [Fragment wywiadu Oko w oko]

Inne głosy
Gazeta Telewizyjna, 1993.06.26, nr 147, str.10

Poetycka i refleksyjna zarazem opowieść zawierająca momenty dramatyczne, chwilami szokująca swoim naturalizmem.
Stary rymarz Mateusz raca po wojnie z niemieckiego obozu koncentracyjnego. Ale ludzie z rozparcelowanego majątku nawykli już do myśli, że Mateusz nie wróci, przyjmują go niechętnie lub nawet wrogo. Okazuje się, że ich wrogość ma wymierne, prozaiczne powody. Film jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Jana Jakuba Kolskiego, dokumentalisty i operatora, który pomieścił w nim pewne zdarzenia i wątki autentyczne.


POGRABEK

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Piotr Lenar
Muzyka: Waldemar Wróblewski
Montaż: Roman Kolski , Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Mariusz Saniternik (Pograbek), Grażyna Błęcka-Kolska (Kuśtyczka), Franciszek Pieczka (Kaczuba), Elżbieta Dębska (Julka), Tadeusz Szymków (Materka), Leon (Lech) Gwit (Stasina), Ewa Kamas (Kaczubowa)
Polska 1993, 72 min

Nagrody
1992 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda Wschodnioeuropejskiego Funduszu Scenariuszowego
1993 Don Kichot (Nagroda PF DKF) przyznana w ramach 23 Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie (20-27.06)
1993 Łagów (LLF)-nagroda Prezesa Komitetu d/s Radia i Telewizji

Opis:
Pograbek jest człowieczkiem "o marnej postaci i nikczemnym zajęciu" - wykonuje najpodlejsze prace we wsi - uśmierca stare gospodarskie zwierzęta, które nie mogą już pracować, ale nie odmówi też ogolenia do trumny rozkładających się już zwłok w ostatniej posłudze. Wraz z żoną Kuśtyczką zbiera w ten sposób pieniądze na kupno dziecka od ciężarnej dziewczyny, gdyż sam jest bezpłodny. Domówiona i kilka razy zaklepana transakcja nie dochodzi jednak do skutku. Jedyną szansą na dziecko wydaje się wykorzystanie jurnego kowala Materki, ten jednak wykracza poza umowę i wręcz uwodzi Kuśtyczkę. Pograbek wyrusza odzyskać żonę. Staje na przeciw silnego Materki uzbrojony jedynie w mały scyzoryk, którym posługuje się w pracy.

Kolski o...
Pamiętam, że kręciliśmy wiosną, w okolicach wzgórz trzebnickich. Pachniała łąka, nieopodal stała kamera. Miałem komplet tego, co składa się na moje osobiste poczucie ukontentowania. "Nasycenie". To słowo najlepiej opisuje pracę przy "Pograbku". Nasycenie pracą, byciem z innymi, zapachami, radością, energią.

Inne głosy
Drugi, po debiutanckim, bardzo drapieżnym Pogrzebie kartofla film Jana Jakuba Kolskiego rozgrywający się w na wpół mitycznej rzeczywistości wiejskiej, poza czasem historycznym. Tytułowy Pograbek - wiejski odmieniec, żyje z pochówku koni i ludzi. Mieszka na uboczu wraz z kaleką dziewczyną, nazywaną we wsi "Kuśtyczką". Mimo biedy "żyją zgodnie", do szczęścia brakuje im tylko dziecka, które miałoby dopełnić ich świat. Ciułają pieniądze, aby kupić dziecko od niezamężnej sąsiadki w ciąży. W ostatniej chwili dziewczyna wycofuje się jednak z układu. Pograbek, przezwyciężając wstyd i upokorzenie, proponuje Kuśtyczce zapłodnienie przez innego mężczyznę. Wybór pada na wiejskiego uwodziciela i osiłka - kowala Materkę. Ta "racjonalna" i "przemyślana" decyzja okazuje się jednak niebezpieczną grą z ludzkimi emocjami i biologią. Niezwykły, wyjątkowy film w morzu pseudoamerykańskich sensacji; zrealizowany z niezwykłą dyscypliną artystyczną, w niepowtarzalnym indywidualnym stylu. W następnych filmach Jańcio Wodnik, Grający z talerza Kolski będzie kreował swój na wpół realny świat z zadziwiającą konsekwencją, zawsze twórczo modyfikując ludowe źródła inspiracji. (Małgorzata Hendrykowska, Kronika Kinematografii Polskiej 1855-1992. Poznań 1999)

"Aż trudno uwierzyć, że Pogrzeb kartofla i Pograbka zrealizował ten sam reżyser. Nie jest niczym niezwykłym, że autor zmienia przedmiot swych zainteresowań, lecz bardzo rzadko zdarza się, by o tym samym obiekcie wydawał w kolejnych filmach wyrok skrajnie różny. Właśnie osąd, a nie punkt widzenia, różni oba filmy Kolskiego, pokazujące środowisko bardzo specyficzne. Przed Kolskim, który zadebiutował w kinie trzy lata temu, było ono w naszym kinie nieobecne. Wieś, lecz skrajnie prymitywna, populacja kierująca się wyłącznie instynktami, z ciemnoty i z nędzy zezwierzęcona; taki obraz przeniknięty obrzydzeniem i lękiem rysował się w Pogrzebie kartofla. W Pograbku główne postacie ulokowane są jeszcze niżej – a przecież są to ludzie pełni, z bogatym życiem uczuciowym i ugruntowanymi wartościami [...] Pograbek jest przewrotną, bo poprzez opis postaci upośledzonych - pochwałą wartości". (Bożena Janicka. "Film" 1992 nr 25)

Drugi film fabularny w dorobku Jana Jakuba Kolskiego, jednego z najoryginalniejszych polskich reżyserów współczesnych. "Pograbek" był zarazem pierwszym dokonaniem Kolskiego, które przyniosło mu niemal jednogłośne uznanie krytyki. Autor wykreował w nim bowiem swój własny, niepowtarzalny świat, który odegra tak wielką rolę w jego późniejszych filmach. Świat ten należy umiejscowić gdzieś na pograniczu surowej wiejskiej rzeczywistości i baśni, pełnej metafor i symboli. Niby sporo w nim znajomych, swojskich, często naturalistycznie ukazanych realiów, a jednak widziane opuszcza wrażenie jakiejś bezczasowości; umowności, właściwej przypowieściom i parabolom. Jednym z największych walorów filmu jest gra aktorów, zwłaszcza kulejącej i pobrzydzonej Grażyny Błęckiej-Kolskiej, "najpiękniejszego w całej wsi" Tadeusza Szymkowa oraz Mariusza Saniternika, oszczędnymi środkami ukazującego przejmujący dramat swego bohatera. Urody dodaje filmowi także wyjątkowo "czułe" sportretowanie przyrody jako tła dla działań postaci. [Autor nieznany]

Opowieść o wieśniaku trudniącym się zabijaniem starych koni. Bohater jest wiejskim filozofem, obdarzonym niekonwencjonalnym spojrzeniem na świat. Podjął się swego niewdzięcznego zajęcia, gdyż zbiera pieniądze na kupno dziecka. Wielkim bowiem dramatem Pograbka i jego żony jest bezpłodność. Niestety, ciężarna dziewczyna, która obiecała urodzić im dziecko, wycofała się z umowy. Nie chciała wyrzec się dziecka. Podsunęła natomiast Pograbkowi inne rozwiązanie: poprosić Heńka Materkę, pomocnika kowalskiego żeby zapłodnił Kuśtyczkę, żonę Pograbka. Uwodzicielski Materka zabiera jednak Kuśtyczkę do swojego domu. Zrozpaczony Pograbek zdobywa się na walkę o swoją kobietę. Z nożem, którym zabija zwierzęta, staje naprzeciw silnego Materki, który tchórzy i oddaje Kuśtyczkę. Wracają do domu, wiedząc, że Kuśtyczka jest w ciąży. [FilmPolski]

Es(ti)ej o...
Prosta historia
Pograbek ma niepowtarzalny urok naiwności. Prosta historia o prostych ludziach zanurzona w niby naszym, a jednocześnie baśniowym świecie zdumiewa i zniewala widza właśnie swoją prostotą. Nie ma tu oszałamiającego tempa, dramatycznych zwrotów akcji ani filozoficznych rozważań. Dialogi Kuśtyczki i Pograbka ciągną się niczym w zwolnionym tempie, na ekranie panują długie, statyczne ujęcia. Wielu taka powolna narracja zanudzi, innych zauroczy, kilku zaniepokoi – czemu ta prosta historia jest opowiadana tak wolno i wyraźnie?
Pograbek nosi wszelkie znamiona natchnienia, jak mówił Jan Jakub Kolski, ta historia po prostu przyszła do niego. I to widać, choćby po braku odpowiedzi, którą zawierają zwykle filmy bardziej wykalkulowane. Pograbek przeciwnie, zadaje pytania. I w tym momencie ta prosta historia przestaje być taka prosta.


JAŃCIO WODNIK

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Piotr Lenar
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Montaż: Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Franciszek Pieczka (Jańcio Wodnik), Bogusław Linda (Stygma), Grażyna Błęcka-Kolska (Weronka), Katarzyna Aleksandrowicz (oczyszczona), Olgierd Łukaszewicz (Dziad), Wiesław Cichy (umarlak), Renata Pałys (żona umarlaka), Henryk Niebudek (chłop), Małgorzata Kałuzińska (czarnowłosa), Katarzyna Kurylońska (dziewczyna Stygmy), Mariusz Kiljan (pastuch), Leon (Lech) Gwit (Socha), Joanna Jędrejek, E. Łątka, Halina Fiećko, Izabella Kwinta, Adam Wolańczyk, Elżbieta Kosecka, Roman Lis, A.Szczechura, T.Zakrzewska, U.Buczak, Arleta Los, J.Szela, K.Zawalska, Dariusz Lewandowski, Michał Wierzbicki, Zbigniew Szreder, Przemysław Dąbrowski (mężczyzna), Roman Pietrzyk, Waldemar Wróblewski, J.Wrazas, R.Bruliński, J.Węgrzynowski, A.Pluta, P.Kędzia, Jolanta Żuberek, A.Saganowski. [Film Polski]
Polska 1994, 100 min.

Nagrody
1993 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda dziennikarzy
1993 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-Nagroda Specjalna Jury
1993 Franciszek Pieczka Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za pierwszoplanową rolę męską
1994 Łagów (LLF)-Srebrne Grono
1994 Franciszek Pieczka Swietłogorsk (MFF Krajów Nadbałtyckich)-nagroda za rolę męską
1994 Jan Jakub Kolski Łagów (LLF)-nagroda im. Juliusza Burskiego
1994 Bratysława (Festiwal "Forum")-nagroda słowackich krytyków filmowych
1994 Cottbus (Festiwal Młodego Kina Wschodnioeuropejskiego)-Nagroda Główna
1994 Cottbus (Festiwal Młodego Kina Wschodnioeuropejskiego)-nagroda honorowa "Znalezisko"
1995 Jan Jakub Kolski Moskwa (MFF Słowiańskich i Prawosławnych)-nagroda dla najlepszego filmu
1995 Franciszek Pieczka Moskwa (MFF Słowiańskich i Prawosławnych)-nagroda aktorska nagroda za główną rolę męską

Opis:
Wędrowny dziad przeklina wieś, z której wygnano na śmierć wynędzniałą kobyłkę. Tego samego dnia stary Jańcio odkrywa w sobie niejasną zdolność panowania nad wodą i wkrótce opuszcza swoją ciężarną żonę, by szukać swego przeznaczenia. Gdy okazuje się, że potrafi on uzdrawiać ludzi zwykłą wodą, wieść o "świętym" roznosi się po okolicy. Na swej drodze Jańcio spotyka Stygmę, wędrownego kuglarza, który postanawia połączyć swoje siły z Jańciem. Sam Jańcio rozsmakowawszy się w sławie, dostatku i rozwiązłym życiu, nie zamierza już wrócić do Weronki. Wierzy, że Pan Bóg przeznaczył go do wyższych celów niż proste życie z rodziną. Gdy jednak dziecko Jańcia rodzi się z diabelskim ogonkiem, wszystkie cuda odwracają się. Jańcio, wróciwszy do żony, próbuje cofnąć czas do bardziej szczęśliwych chwil.

Kolski o...
Film bardzo, bardzo osobisty, opowiadany powoli, z namaszczeniem.

"Jańcio", to wczesne lato, ciepło, kawa z miodem co rano i dużo, dużo radości. Do tego filmu dodawało się wszystko - drzewa, krzewy, pogoda, zwierzęta, ludzie. Chcieliśmy mieć deszcz, a niebo było z czystej ultramaryny. Wtedy Franek Pieczka poprosił o deszcz i... deszcz spadł. Piękny czas.

Inne głosy:
"Kolski wykreował świat ludowej przypowieści, w której naiwność oleodruku sąsiaduje ze stosowną porcją ironii. Aktorom zaś umożliwił stworzenie pełnych postaci - pisząc dla nich pyszne, zwięzłe i jędrne dialogi. Przytoczę jeden, który szczególnie mi się podobał. Kiedy Jańcio pyta Weronkę, po swoim niesławnym powrocie, czy gdyby raz jeszcze zechciał opuścić dom, znowu poprosiłaby go, żeby ją oszpecił i zapewnił sobie tym samym jej wierność, żona odpowiada nie wprost: - Widzisz, Jańcio, naszą kuchnię? Sam zobacz, wygasło pod kuchnią. Nie dołożyłeś drewna, Jańcio, bo uznałeś, że tylko ja od tego jestem." [Tadeusz Lubelski "Kino"]

"Jańcio wzuł buty i wyszedł z miską przed próg. Dzień zaledwie się zaczął. W oddali, na kresce horyzontu zobaczył mikrą sylwetkę człowieka (...) przy budzie zobaczył Burka, na placu przed obejściem zobaczył kaczkę z kilkoma małymi kaczuszkami. Ładny świat zobaczył w jednej chwili. – Ładny świat zobaczyłem w jednej chwili – powiedział cicho i chlusnął wodą z mycia nóg” (Jan Jakub Kolski, Jańcio Wodnik i inne nowele).

Ten film dzieje się na wielkiej scenie świata, otwartej po horyzont, jakby przy rozsuniętych kulisach. W centrum groźnego i kuszącego świata stoi chałupa Jańcia i Weronki, a w niej stół, zapraszający, żeby usiąść, okno z pelargoniami, święty obrazek. Jańcio wyrusza z domu w świat, wyposażony w cudowną moc uzdrawiania. Ale moc zostanie mu odjęta przez własną pychę i cudze zło. Upokorzony, wraca do żony i do dziecka, które ma diabli ogonek; będzie nim sobie czyścił kapotę, jak szczoteczką. W filmie Kolskiego roi się od dziwnych zdarzeń, które ukazane są tak, jakby były czymś naturalnym. Maszyneria cudów zostaje uruchomiona tylko po to, aby wzmocnić najprostsze uczucia i na widok stadka kacząt móc powiedzieć: ładny świat zobaczyłem. W całej przygodzie Jańcia-uzdrowiciela o to tylko chodzi, żeby wrócić do domu i docenić życie, jakie jest. (...) Zdarzenia przetoczyły się, cuda przebrzmiały, świat dalej trwa w równowadze. [Tadeusz Sobolewski]

Punktem wyjścia filmów Jana Jakuba Kolskiego jest ludowa wyobraźnia; na jej fundamencie reżyser buduje własne wizje. Te tragigroteski, jak je sam nazywa, osadzone w wiejskim pejzażu, nie mają nic wspólnego ani z dawnym naturalistycznym "filmem wiejskim", ani z eksploatacją wiejskiego folkloru; odnajdywano w nich raczej podobieństwo do dzieł latynoskiego "realizmu magicznego". Wieś jest w nich metaforą świata, z jego biologią i mistyką, z cnotą, ale i grzechem.
Bohater "Jańcia Wodnika" odkrywa w sobie cudowną właściwość panowania nad żywiołem wody i wyrusza w świat, by wykorzystać tajemniczą moc do niesienia pomocy ludziom. Ale z czasem obrasta w pychę, staje się łasy na pieniądze i łatwe uciechy, zapomina o brzemiennej żonie, grzeszy.
"Historia Jańcia ma dwie fazy: błądzenia i nawrócenia - pisał w "Gazecie" Tadeusz Sobolewski. - Z początku jego działanie ożywione jest faustowską chęcią powtórzenia boskiego eksperymentu, zapanowania nad naturą. Na tym polega magia. W drugiej fazie Jańcio przechodzi do postawy religijnej, poddając się życiu, naturze, Bogu. Kolskiego zdaje się fascynować sfera pośrednia między magią a religią, przy czym żadnej z postaw nie odmawia heroizmu. Jak pogodzić się ze światem, w którym jest tyle cierpienia? A pogodzić się trzeba. Odpowiedź na to najstarsze w świecie pytanie mogłaby zająć Kolskiemu resztę jego artystycznej kariery". [Wacław Świeżyński]

...Próby Losu... Każdy czyn ma swoją przyczynę i skutek. Nie zawsze mamy wpływ na bieg wydarzeń, ponieważ nie zawsze znane są powody, dla których Los wystawia nas na różne próby. Człowiek - konstatuje Kolski - nie jest w stanie przeciwstawić się "wyrokom boskim", ale ma zdolność naprawiania błędów. To bardzo optymistyczna pointa filmu. [Robert Bugajczyk, "Trybuna".]

Estiej o...
Dwa wymiary
W Jańciu Wodniku Kolski w mistrzowski sposób połączył swoje dwa główne tematy powracające w większości jego filmów. Pierwszy z nich to problem winy i kary przejawiający się w magicznej równowadze dobrego i złego, gdzie każdy zły uczynek pociąga za sobą nieszczęście i tragedię. Drugim tematem, być może w tym okresie interesującym Kolskiego jeszcze bardziej, jest odnajdywanie siebie, dochodzenie do swojego człowieczeństwa. Bezpośrednio przed Jańciem Wodnikiem przecież powstał Magneto, koncentrujący się właśnie na tym zagadnieniu. Tak jak w Pograbku, rzeczywistość w tym filmie może być widziana poprzez dwa wymiary – magiczny wymiar cudów i klątw oraz poprzez tzw. krajobraz wewnętrzny (Inner Space), będący zewnętrznym obrazem psychiki bohatera.


CUDOWNE MIEJSCE

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Piotr Lenar
Muzyka: Marcin Krzyżanowski
Montaż: Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Grażyna Błęcka-Kolska (Grażynka), Adam Kamień (ksiądz Jakub), Krzysztof Majchrzak (ksiądz Andrzej), Mariusz Saniternik (Indorek), Elżbieta Dębska (Olesia), Leon (Lech) Gwit (Balcerek), Michał Pawlicki (Andryszek), Tadeusz Szymków (Zenek Jakiel), Mieczysław Hryniewicz (Gorzelak), Henryk Niebudek (Trzymka), Andrzej Grabowski (Księżyc), Mariusz Kiljan (Ściborek), Elżbieta Kosecka (Sońtowa), Paweł Okoński (Sońta), Feliks Szajnert (Wasylko), Magdalena Dandourian (Młódka), Wojciech Dąbrowski (kawaler), Franciszek Pieczka (pustelnik), Ewa Kamas (Kusidełka), Wanda Idzińska (babcia Sońtowa), Krystyna Żylińska (Florczykowa), Jolanta Kurach (kucharka), Waldemar Kotas (Pietranek), Paweł Królikowski (milicjant)
Polska 1995, 93 min

Nagrody
1994 Grażyna Błęcka-Kolska Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą
1994 Łagów (LLF)-nagroda im. Juliusza Burskiego
1994 Łagów (LLF)-dyplom Stowarzyszenia Filmowców Polskich
1994 Tadeusz Kosarewicz Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za scenografię
1994 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za reżyserię
1994 Beata Olszewska Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za kształt plastyczny
1994 Krzysztof Majchrzak Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za drugoplanową rolę męską
1994 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za dialogi
1994 Michał Hrisulidis Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za kształt plastyczny
1994 Mirosława Wojtczak Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za kształt plastyczny
1994 Tadeusz Kosarewicz Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za kształt plastyczny
1995 Jan Jakub Kolski Tarnów (Tarnowska Nagroda Filmowa)-Maszkaron - Nagroda Publiczności

Opis:
Wychowany w mieście ksiądz Jakub przyjeżdża do małej wsi, aby objąć swoją pierwszą w życiu parafię. Od samego początku jednak napotyka na ludzi i sytuacje, których nie rozumie. Indorek, żydowski sierota wyrzucony w czasie wojny z transportu, pyta go, czy nie widział mitycznej śnieżnobiałej kobyłki, Olesia, żona jednego z miejscowych chłopów, twierdzi, że zna Jakuba, a chłopi opowiadają dziwne historie o cudach.

Pełna przesądów, niemal pogańska wieś wydaje się zapomniana przez Boga. Jakub musi stawić czoło własnym słabościom, pokusom urodziwej Grażynki, narastającej niechęci wsi, nie darzącej go bynajmniej należnym księdzu szacunkiem. I cudom, które zaczynają zdarzać się we wsi. Czy stygmaty pojawiające się na ciele Grażynki są znakiem od Boga, czy też figlem pogańskich bożków? Sprawy zaczynają przybierać zły obrót.

Kolski o...
Wydaje mi się, że mam właściwą miarę na moje filmy, i otóż tą miarą mierzone Cudowne miejsce jawi mi się jako film o tyle inny od pozostałych, że najbardziej zdający sprawę z mojego samopoczucia w momencie, kiedy go robiłem. Było ono szczególne, to znaczy ono było w konflikcie z tym, jakie było samopoczucie moje, kiedy pisałem scenariusz. Jak mi się zdarza taki synchron, że na przykład piszę i jaśnieje mi dusza, po czym robię film za jakiś czas i ona dalej mi jaśnieje, to oczywiście robi się lepiej, bo robi się zgodnie że sobą. Tu ułożyło się tak, że kiedy pisałem, miałem jasną, piękną duszę, lokowałem się gdzieś pośród aniołów prawie, po czy ona mi pomroczniała gwałtownie na skutek różnych najrozmaitszych okoliczności w momencie gdy robiłem film. I w tym konflikcie że sobą samym robiłem ten film. Tak jest, kiedy się samemu pisze scenariusz. [fragment wywiadu Kocham kino]

Jest to historia o cudzie, który zdarzył się nie tam, gdzie na niego czekano i nie temu, kto na niego zasłużył [Kelnerka od cudów]

Pana Boga trzeba być może diabłem naprawiać. O tym jest ten film. Każdy swój film staram się jakoś zakotwiczyć w otaczającej mnie rzeczywistości. Ten też...

Inne głosy:
Jan Jakub Kolski znów zaprosił widzów do swego osobnego świata. Pokazuje stygmaty, cudowną wodę, uzdrowienia, krew... I dzieci boże, jak nazywa swoich bohaterów. Na ekrany kin wchodzi Cudowne miejsce. Realia znane każdemu. To miejsce dzieli tylko parę wiorst od kolejki elektrycznej, kilka staj od poletka Pana Boga, i parę wieków oddziela sąsiadujące ze sobą parafie, których pasterze prowadzić mają swe owieczki ku niebu.[Jerzy Wójcik, rzeczpospolita]

"Cudowne miejsce" jest filmem oswajającym mityczną przestrzeń budowaną przez Kolskiego. Mieszanina wspomnień z dzieciństwa, zasłyszanych opowieści i własnej fantazji połączona z rzetelnością w psychologicznej budowie postaci i ich dramatów tworzy krainę, której istnienia niepodobna kwestionować. Świat pogaństwa współistnieje ze światem chrześcijaństwa; próba uporządkowania tego świata, oczyszczenia go z przesądów, wymierzenia sprawiedliwości, prowadzi do nieszczęścia. Dramat księdza, który nie potrafi udźwignąć swego powołania ma w tym filmie wagę. Nie jest to anegdota ani stylistyczna figura. To żywy, przeklęty problem. [8 Forum Kina Europejskiego]

Film Kolskiego nie jest romansem ani ludyczną opowiastką o miłostkach sługi Kościoła z parafianką. Jest natomiast poetycką, chwilami zabawną, chwilami mroczną przypowieścią o złożoności ludzkiej natury, dążeniach do metafizycznej wzniosłości, ale także o człowieczych fizycznych i etycznych ułomnościach. Twórca sięga po mity, legendy, stereotypy, ale nadaje im własne nowe znaczenia. [Marek Sadowski, Rzeczpospolita]

...Prawdziwi ludzie... To nie bezkrwiste fantomy snujące się melancholijnie, niezdolne cierpieć, kochać czy wierzyć w cokolwiek. Są to ludzie, których twarze będę przechowywał w pamięci. Dramat księdza, który nie potrafi udźwignąć swego powołania ma w tym filmie wagę. Tę wagę ja czuję. Nie jest to anegdota ani stylistyczna figura. To żywy, przeklęty problem. I nie szkodzi, że Kolski - by go pokazać - musiał stworzyć mityczny, sztuczny świat. Z radością biegnę, by w tym świecie odpocząć. Mateusz Werner, "Kino".

...Krajobrazy śnione zbiorowo... Ta wieś z filmu "Cudowne miejsce" (...), jest zarazem czymś obcym, nieznanym i aż boleśnie - bliskim. To tak jakby nagle wykreować na ekranie, nie szczędząc środków bardo ekspresyjnych, krajobrazy i klimaty ze śnionych przez nas - zbiorowo - od dzieciństwa snów. I tych najbardziej koszmarnych, wywołujących drżenie serca, wieczny niepokój i tych wyrafinowanie subtelnych w ujawnianiu stanu uczuć, posługujących się językiem miłości. Małgorzata Karbowiak, "Nowa Europa"


GRAJĄCY Z TALERZA

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Piotr Lenar
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Montaż: Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Franciszek Pieczka (Marczyk), Dojnica Paładiuk (Janka), Mariusz Saniternik (Morka), Krzysztof Pieczyński (Lunda), Grażyna Błęcka-Kolska (Kostucha), Agnieszka Michalska (duża Janka), Grzegorz Warchoł (dyrektor cyrku), Henryk Niebudek (maszynista), Leon (Lech) Gwit (konduktor; w czołówce imię: Lech), Adam Kamień (cyrkowiec), Paweł Siedlik (pasażer), Krystyna Mączka (mała cyrkówka), Ewa Żukowska , Andrzej Grabowski , Bogusław Sochnacki , Tomasz Sapryk
Obsada dubbingu: Jolanta Fraszyńska (Janka; rola Dojnicy Paładiuk)
Polska, Francja 1995, 112 min

Nagrody
1995 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za scenariusz
1995 Jan Jakub Kolski Tokio (MFF)-nagroda jury
1997 Mariusz Saniternik Słupca k. Konina (Przegląd Filmowy "Prowincjonalia")-nagroda aktorska nagroda organizatorów
1997 Jan Jakub Kolski Tarnów (Tarnowska Nagroda Filmowa)-Srebrna Statuetka Leliwity - Nagroda Specjalna dla najlepszego reżysera
1997 Jan Jakub Kolski Tarnów (Tarnowska Nagroda Filmowa)-Maszkaron - Nagroda Publiczności II nagroda

Opis:
Stary Marczyk niechcący przyzywa do siebie Kostuchę i w zamian za kilka dni życia na załatwienie wszystkich spraw obiecuje jej, że zagra dla niej wędrowny grajek Lunda, szukający melodii dla swych skrzypek na ornamentach z kawałków talerzy. Ten jednak nie chce grać dla Śmierci, a i Marczyk, zamiast pozałatwiać swoje sprawy, znajduje sobie nowy problem - stojącą na krawędzi samobójstwa, karliczkę Jankę, którą przygarnia do siebie. Głęboko w Marczykowej studni skrywa się przed światem jeszcze jeden uciekinier - Morka, niegdyś cyrkowy potwór z dwiema twarzami. Gdy ostatecznie Kostucha zbiera swoje żniwo, Janka i Morka dowiadują się o sobie i między nimi rodzi się miłość. W cudowny sposób Janka zaczyna rosnąć, ale Morka wątpi, czy piękna obecnie Janka będzie dalej kochać takiego cudaka jak on, i ostatecznie ucieka. Janka jednak nie przestaje rosnąć.

Kolski o...
Grający z talerza" to film o miłości. Miłości nadzwyczajnej: maleńkiej - metr dziesięć wzrostu - Janki (Dojnica Paładiuk) i Morki - potwora o dwóch twarzach (Mariusz Saniternik). Ona zakochuje się i z miłości zaczyna rosnąć...

Pomysł podsunął mi znajomy filmowiec Adam Warchoł, z którym kiedyś pracowałem. Opowiedział mi o grajku Józefie Lundzie, który chadza po Podhalu i gra na skrzypcach ze szlaczków na talerzu, ornament traktuje jak nuty. Uczyniłem Lundę (Krzysztof Pieczyński) postacią tytułową filmu, nawet tak samo się u mnie nazywa. Prawdziwego Lundy nie odszukałem, bo nie chciałem mojego wyobrażenia mierzyć z rzeczywistością.

Do zagrania postaci Janki potrzebna była nie karlica, jak się ją często błędnie określa, ale liliputka. Karzeł i liliput to co innego. Ciało karła ma mocno zachwiane proporcje. Liliput - to człowiek znakomicie proporcjonalny, tyle, że maleńkiego wzrostu.

Mołdawiankę Dojnicę Paładiuk znalazłem w 50-osobowym rosyjskim cyrku liliputów, którego występy obejrzałem na kasetach wideo przysłanych mi przez agenta. Dojnica - która przyjechała do Polski z ufryzowanym pudelkiem - jest z zawodu treserką psów i gimnastyczką na perszu (rodzaj długiej tyczki). Pracowaliśmy dwa miesiące, by wydobyć z niej możliwości, których istnienie podejrzewałem. Myślę, że się nam udało. To był jej pierwszy kontakt z filmem. Spędziła z nami wspaniałe, choć pracowite, wakacje i -w porównaniu ze stawkami rosyjskimi sporo zarobiła.

Człowiekiem, w którym zakochuje się Janka, jest Morka (Mariusz Saniternik) - Janus. czyli potwór o dwóch twarzach. Ten rodzaj spotwornienia nie jest moim wymysłem. Powstaje w wyniku patologii ciąży bliźniaczej: W trakcie życia płodowego jeden z bliźniaków jednojajowych zaczyna wchłaniać drugiego. Rodzi się jeden człowiek, ale z fizycznymi - często przerażającymi - śladami tego drugiego. Dochodzą powikłania psychologiczne - wewnętrzne rozdwojenie, uwewnętrznienie drugiej osoby.

Znana jest historia sprzed kilku lat, która miała miejsce w Chinach. Tamtejsi lekarze postanowili zoperować takiego potwora - miał dwie twarze uformowane tak jak bohater mojego filmu - który mieszkał samotnie w górach. Chcieli zrobić z niego przystojnego człowieka, pomóc mu zacząć normalne życie. Po operacji okazało się jednak, że to nie wystarczy, bo on w psychice nosi swojego bliźniaka. Nie mógł tego zmienić i z powrotem uciekł na odludzie.

Dziwni bohaterowie moich filmów istnieją naprawdę. Interesują mnie w szczególny sposób: jako nadwrażliwcy, ludzie, którzy żyją na marginesie, nie potrafią odnaleźć się we współczesnym społeczeństwie. Znam takich mnóstwo. Na wsiach np. uchodzą za głupków lub dziwaków. Ale jak się ich pozna bliżej, okazują się nadzwyczajni -utalentowani, wrażliwi...

Moim zdaniem oni są buforami między nami, mniej wrażliwymi, a tymi, którzy zadają ból. Ten ból dotyka najpierw właśnie ich.

Bohaterem nowego scenariusza, który niedawno napisałem, jest inny dziwak - owładnięty manią wynalazczą kowal, który wymyśla maszynę filmową na długo przed braćmi Lumiere.

Jestem być może jedynym w Polsce przedstawicielem - bez żadnej luki -czwartego pokolenia filmowców. Moja prababka miała jedno z pierwszych kin w Polsce, dziadek - był producentem, ojciec - montażystą, żona jest aktorką. Mój scenariusz opowiada o podobnym rodzie. Nie są filmowcami, tylko kowalami, ale owładniętymi miłością do kina. [Katarzyna Bielas, Gazeta Wyborcza, 1995.10.09]

Inne głosy:
Wzruszającą historię o uczuciu, cierpieniu i przemijaniu opowiada Kolski w swej ulubionej poetyce, w której surowy realizm sąsiaduje z poezją i baśniowością. Kluczowe role reżyser powierzył aktorom, z którymi współpracował już wcześniej. Znaleźli się wśród nich Franciszek Pieczka, Mariusz Saniternik, Grażyna Błęcka - Kolska. Jednak "głównym medium filmu" jest Mołdawianka Dojnica Paładiuk - cyrkowa treserka psów i akrobatka, mierząca zaledwie metr i dwadzieścia centymetrów wzrostu. To zwłaszcza dzięki niej "Grający z talerza" jest jednym z najbardziej wzruszających filmów w dotychczasowym dorobku Kolskiego. Jego wartość doceniono na VIII Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio, gdzie otrzymał nagrodę specjalną jury. [Film Polski]

Najsłabszą stroną Jana Jakuba Kolskiego jako artysty jest niewątpliwie rezygnacja z selekcjonowania własnych pomysłów (lub selekcja niewystarczająca), brak dystansu do tego, co wydaje mu się warte przeniesienia na ekran. Dlatego trudno zrozumieć, czym się kierowali jurorzy, nagradzając najbardziej grafomański i bełkotliwy z jego scenariuszy. Przegapili tyrady, wygłaszane przez nawiedzonego, którego gra (okropnie zresztą) Andrzej Pieczyński? Miała to być nagroda pocieszenia? Bo chyba niemożliwe, by świadomie chciano Kolskiego popchnąć w niebezpieczną stronę. Chociaż na to wygląda, jeśli do wyboru był scenariusz "Szabli od Komendanta", czego by się nie powiedziało o realizacji - precyzyjnie skonstruowany, klarowny, z dobrze ustawionymi proporcjami między realizmem a grą wyobraźni, komizmem i nostalgią, światem realnym i poetyckim. Artystycznie przetworzona prawdziwa baśń, która łączy pokolenia, ciągle żywy mit o Komendancie i jego żołnierzach. Nagrodzono dziwaczne bajdurzenie "Grającego z talerza". Bo dostał nagrodę w Tokio? Przecież już wiadomo, że drugiej Japonii zbudować się u nas nie da... [Bożena Janicka "KINO" 1/1996]

Chciałem zaangażować czterech pancernych, ale okazało się to niemożiwe


SZABLA OD KOMENDANTA

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Piotr Lenar
Scenografia: Wojciech Saloni-Marczewski
Muzyka: Waldemar Wróblewski
Montaż: Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Bronisław Pawlik (Jakubek Szewczyk), Franciszek Pieczka (Kotek), Wiesław Gołas (Ignatko), Witold Pyrkosz (Gniewisz), Grażyna Błęcka-Kolska (Marianna), Wojciech Malajkat (Janeczek, syn Jakubka), Michał Pawlicki (Święty Piotr), Bogusław Sochnacki (Pan Komendant), Anna Majcher (Hanka), Dariusz Siatkowski (Iwanek, narzeczony Hanki), Andrzej Grabowski (Starszyna), Mikołaj Grabowski (Diabeł), Agnieszka Michalska (Aneczka "Brzózka", ukochana Jakubka), Paweł Siedlik (dziennikarz Mędlewski), Adam Kamień (młody Jakubek), Leon (Lech) Gwit (Marusik), Henryk Niebudek (Anioł), Agnieszka Greinert (dziewczyna na zabawie; nie występuje w czołówce), Anna Maria Jopek (piosenkarka na zabawie; nie występuje w czołówce), Małgorzata Kalamat (pielęgniarka na porodówce; nie występuje w czołówce), Grzegorz Pawlak (policjant; nie występuje w czołówce)
Polska 1996, 101 min.

Nagrody
1996 Jan Jakub Kolski Słupca k. Konina (Przegląd Filmowy "Prowincjonalia")-Złoty Jańcio (nagroda główna)
1996 Słupca k. Konina (Przegląd Filmowy "Prowincjonalia")-nagroda dziennikarzy

Opis:
Stary Jakubek szykuje się powoli na śmierć, tęskno mu bowiem do ukochanej z młodości, zabitej podczas wojny z bolszewikami. Tymczasem dożywa swych dni na komenderowaniu swymi kompanami z Legionów, hodowaniu olbrzymich owoców i kłótniach ze swym synem, Janeczkiem, wyrastającym na starego kawalera. Gdy upragniona chwila w końcu nadchodzi i Jakubek staje u wrót wiejskiego nieba, okazuje się, że musi on wykonać ostatni rozkaz swego Komendanta - przekazać szablę wnukowi. Chcąc, nie chcąc Jakubek wraca na ziemię i wraz ze swymi kompanami próbuje podstępem ożenić syna z bujną Haneczką. Gdy ich plan zawodzi, ostatnią deską ratunku okazuje się miejscowa nauczycielka Marianna, której Janeczek zdążył wpaść w oko. Niestety, zamiast wnuka, Jakubkowi rodzi się wnuczka.

Kolski o...
Inne głosy
Utrzymaną w tonacji ludowej ballady opowieść osadza Kolski - jak we wszystkich swoich filmach - w bajkowej wsi. Przedwojnie i po wojnie zlewa w jedną, sielankową całość, ani rusz nie pasującą do lat 70. - np. słomiane strzechy, radia z podświetlaną skalą, butelki z charakterystycznymi porcelitowymi zamknięciami - a więc czasu akcji przedstawianych wydarzeń, dokładnie określonego jedynie w rozmowie bohaterów. Mnoży gagi, komiczne sytuacje, zabawne dialogi i cudowności, by z dobroduszną ironią i pełną sympatii wyrozumiałością kruszyć narodowe mity, unicestwiać konflikty, rozwiewać historyczne, polityczne i egzystencjalne lęki. Pomagają mu w tym aktorzy wyśmienitą grą, a wysmakowany w każdym szczególe obraz sprawia, że film ogląda się z autentyczną przyjemnością.

Kolski rozbudował fabułę. Wprowadza kolejne wątki, mnoży perypetie rodzinne Jakubka, dowcipkuje. Bawi się swą opowieścią i bawi widza. Proponuje własne "kolskie" kino, ale również refleksyjną komedię. Jest na ekranie świat realny, jest metafora i metafizyka. Jest anegdota, humor sytuacyjny; są wzruszenia, bo sympatyczni, wzruszający są bohaterowie tej opowieści. Może tylko za długo eksploatuje reżyser "miczurinowski" wątek. udało się Kolskiemu zebrać na planie stawkę aktorską jak rzadko: kwartetowi Pawlika, Pieczki, Gołasa i Pyrkosza kreującemu żwawych staruszków towarzyszą młodsze gwiazdy - Wojciech Malajkat, Grażyna Błęcka - Kolska, Anna Majcher. Zdjęcia Piotra Lenara, jak zawsze, ogląda się z przyjemnością. Piękne. [Jerzy Wójcik]

W każdym filmie zabiegam, żeby odkrywać dla siebie coś nowego. Nie chcę powtarzać światów, które już wykreowałem. Nie sądzę, żebym stał w miejscu. Widzom mogę powiedzieć tyle: przyjdźcie na ten film, a zobaczycie, jak wiele zdarzyło się ostatnio.


HISTORIA KINA W POPIELAWACH

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Jan Jakub Kolski
Zdjęcia: Krzysztof Ptak
Scenografia: Wojciech Saloni-Marczewski
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Montaż: Ewa Pakulska
Obsada aktorska: Krzysztof Majchrzak (Józef Andryszek V), Bartosz Opania (Józef Andryszek I), Grażyna Błęcka-Kolska (Chanutka V), Michał Jasiński (Szustek), Tomasz Krysiak (Staszek), Franciszek Pieczka (Wujo Janek), Mariusz Saniternik (Kulawik), Joanna Pierzak (Chanutka I), Izabella Bukowska (Jagoda), Maria Gładkowska (dziedziczka), Jan Nowicki (dziedzic), Anna Biernacka (babcia Staszka), Edward Kusztal (dziadek Staszka), Aleksander Bednarz (profesor), Bogusław Nobielski (asystent profesora), Maria Wójcikowska (matka Andryszka I), Zdzisław Reczyński (fornal), Michał Szkóp (kierowca Nyski), Euzebiusz Olszewski (majster), Piotruś Kowalik (6-letni Józio), Marek Plech (fotograf weselny), Ewa Kabza (pielęgniarka w szpitalu), Magdalena Ostolska (pielęgniarka w lazarecie), Aleksander Świrski (pomocnik kowala), Mirosław Bieliński (powstaniec), Janusz Głogowski (oficer), Andrzej Cempura (lekarz), Andrzej Jurczak (chłop), Maciej Nogieć (chłop), Ewa Pargieła (nauczycielka), Wiesław Kot (ojciec Andryszka I)
Polska 1998, 99 min

Nagrody
1998 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-Grand Prix (nagroda za najlepszy film)
1998 Krzysztof Majchrzak Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za pierwszoplanową rolę męską
1998 Kazimierz Rozwałka Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda dla producenta
1998 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda Kin Studyjnych
1998 Syrenka Warszawska (nagroda Klubu Krytyki Filmowej SDP)-w kategorii filmu fabularnego za konsekwencję w kreowaniu własnej poetyckiej rzeczywistości, za artyzm w sposobie przeżywania przeszłości, tradycji, za refleksyjny i ciepły stosunek do świata
1998 Łagów (LLF)-Brązowe Grono
1999 Andrzej Żabicki Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy dźwięk; za rok 1998
1999 Genewa (Międzynarodowe Spotkanie Kina i Telewizji-Kino Pełnoekranowe)-Grand Prix
1999 Jan Jakub Kolski Moskwa (MFF Słowiańskich i Prawosławnych)-Srebrny Witeź
1999 Jan Jakub Kolski Triest (Festiwal Alte Adria Cinema)-Grand Prix (Premio Trieste)
1999 Jan Jakub Kolski Tarnów (Tarnowska Nagroda Filmowa)-Srebrna Statuetka Leliwity - Nagroda Specjalna
1999 Zygmunt Konieczny Orzeł, Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepsza muzyka; za rok 1998
1999 Orzeł, Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepszy film; za rok 1998
1999 Ewa Pakulska Orzeł, Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepszy montaż (przyznana pośmiertnie); za rok 1998
1999 Jan Jakub Kolski Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy scenariusz; za rok 1998
1999 Kazimierz Rozwałka Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy producent; za rok 1998
1999 Jan Jakub Kolski Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsza reżyseria; za rok 1998
1999 Bartosz Opania Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsza rola męska; za rok 1998
1999 Wojciech Saloni-Marczewski Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsza scenografia; za rok 1998
1999 Krzysztof Ptak Orzeł, Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepsze zdjęcia; za rok 1998
1999 Jan Jakub Kolski Złota Kaczka (przyznawana przez pismo "Film") w kategorii: najlepszy film polski; za rok 1998; przyznana 26.04.1999
1999 Zygmunt Konieczny Słupca k. Konina (Przegląd Filmowy "Prowincjonalia")-Złoty Jańcio (nagroda główna) nagroda organizatorów
1999 Krzysztof Majchrzak Słupca k. Konina (Przegląd Filmowy "Prowincjonalia")-nagroda aktorska przyznawana przez publiczność

Opis:
Do popielawskiej wsi trafia młody Staszek. Wkrótce zaprzyjaźnia się z Józkiem Andryszkiem, zwanym Szustkiem. Andryszkowie nie są zwykłą kowalską rodziną. Pierwszy Józef Andryszek, obdarzony niespokojną i wiecznie poszukującą naturą, jeszcze przed Powstaniem Styczniowym zbudował pierwszy w świecie kinematograf. Przed śmiercią w powstaniu zdążył też poznać smak wielkiej miłości do pięknej Chanutki. Od tej pory, imię, kowalski fach, Kinomaszyna i niespokojna natura przechodzą u Andryszków z ojca na syna. Niestety, pewnej nocy maszyna płonie, podpalona z zemsty za nieodwzajemnioną miłość Chanutki V, a ojciec Szustka, gnębiony własnymi problemami, nie zamierza jej odbudować.

Kolski o...
[Historia kina w Popielawach] jest ostatnim z serii filmów, w których dokonywałem osobistych rozliczeń ze światem. W mojej prywatnej historii rodzinnej cztery pokolenia zapisywały kartę pod nazwą "film", prawie od początku, odkąd kino istnieje. Prababka na początku wieku miała jedno z pierwszych kin w Łodzi "Teatre Optique Parisien", dziadek był producentem filmowym, przedstawicielem firm Fox, Metro Goldwyn Meyer, Paramount. Ojciec - montażysta filmowy, siostra - montażystka, ja - też filmowiec. Ale nie znalazłem dość odwagi czy nieskromności, żeby opowiadać wprost tę historię. Ukryłem więc moich antenatów za postaciami filmowymi (...)Nie poddaję się oczekiwaniom widzów. Tym, co kontroluje moją pracę, jest wewnętrzne przekonanie o słuszności, uczciwości i serdeczności tego, co robię. Jeśli to się zrymuje z oczekiwaniami widzów, proszę uprzejmie. Jeżeli się nie zrymuje - przepraszam. Na zapotrzebowanie społeczne niech odpowiadają moi zdolniejsi koledzy. W każdym filmie zabiegam, żeby odkrywać dla siebie coś nowego. Nie chcę powtarzać światów, które już wykreowałem. Nie sądzę, żebym stał w miejscu. Widzom mogę powiedzieć tyle: przyjdźcie na ten film, a zobaczycie, jak wiele zdarzyło się ostatnio".

Inne głosy
Słowa Kolskiego są niezwykłe w czasach dominacji filmowej komercji i podporządkowania X Muzy dogmatowi zysku. Przypominające, że prawdziwa sztuka jest w swej istocie elitarna. Dąży nie do schlebiania masowym gustom (to domena, demokratycznej z natury, rozrywki), lecz odkrywania nieznanych obszarów piękna, poszerzania granic ludzkiej wyobraźni i wrażliwości. Często też staje się widzialnym świadectwem poszukiwania przez artystę własnego miejsca w rzeczywistości, budowania przezeń oryginalnej wizji świata. Dotychczasowy dorobek twórczy Jana Jakuba Kolskiego dobitnie potwierdza tę regułę. Kolejne filmy reżysera, od debiutanckiego "Pogrzebu kartofla", aż po "Historię kina w Popielawach" dowodzą z jednej strony przywiązania do pewnych motywów i pejzaży, z drugiej zaś pokazują duchowy rozwój ich twórcy, jego zmagania z własnymi obsesjami i kompleksami. Fabuła "Historii kina w Popielawach" rozgrywa się również w scenerii znanej z wcześniejszych obrazów Kolskiego (malownicze pola, dalekie horyzonty, wiejskie chałupy) i wśród "znajomych" typów ludzkich (nieudaczni, ułomni, wewnętrznie niespełnieni mężczyźni; kobiety cierpiące z powodu nieszczęśliwej miłości). Krąży też wokół bliskich reżyserowi tematów: czasu, przeznaczenia, bólu, miłości. "Historia..." stanowi jednak również zamknięcie pewnego etapu twórczych poszukiwań Kolskiego. Narratorem tytułowej "historii" jest dziesięcioletni Staszek Szewczyk, wychowany wprawdzie w mieście, lecz uczący się w wiejskiej szkole w Popielawach, skąd pochodzą jego dziadkowie. W pamiętniku, który pisze, bardzo wiele miejsca zajmuje zasłyszana historia barwnego, głośnego w okolicy, kowalskiego rodu Andryszków. Zaczyna się ona od Józefa Andryszka, zwanego Pierwszym. W XIX wieku zbudował on kinomaszynę, zanim jeszcze to samo uczynili na Zachodzie bracia Lumiere. Poprzez następne pokolenia saga rodzinna dochodzi do lat sześćdziesiątych XX wieku, czyli losów Józefa Andryszka Szóstego, zwanego Szustkiem, który marzy o odtworzeniu wynalazku swego przodka. Stanowczo sprzeciwia się temu jego ojciec, uważając, że kinomaszyna była przez lata przekleństwem rodu. W ten sposób pod ręką Kolskiego fascynująca historia rodzinna splata się nierozerwalnie z rozważaniami o fenomenie kina. [PAT]

Jan Jakub Kolski od blisko dekady kręci swoje osobiste filmy. Wraca do rodzinnej wsi pod Łodzią, gdzie mieszkali jego dziadkowie i gdzie się wychował. Tam, wśród prostych ludzi szuka prawdy o życiu i największych dramatach egzystencji: miłości, namiętności, zdradzie, śmierci. W "Historii kina w Popielawach" opowiada historię rodziny Andryszków, wiejskich kowali, którym nie wystarczało podkuwanie koni. Andryszek pierwszy - szalony wizjoner - jeszcze przed braćmi Lumiere wynalazł kino. Ale nie skończył budowy swojej "kinomachiny", bo historia wezwała go do walki w powstaniu styczniowym. Po upływie wieku mały Andryszek szósty marzy o tym, aby - opierając się na rysunkach przodka - zbudować kamerę filmową.

Film Kolskiego, jak zwykle, zaludniają wyraziste, istniejące jakby poza czasem postacie. Na ich życie składa się to, co najbardziej ludzkie: radość, marzenie, ból, cierpienie, rozpacz, nadzieja. Bohaterem filmu jest także kino - cudowna magia, która może przynieść ukojenie, zabrać w magiczny świat.

To najbardziej osobisty z filmów Kolskiego. Film, w którym przeszłość miesza się ze współczesnością, tęsknota za wolnością z szalonym poszukiwaniem miłości, poezja i magia wyobraźni z realizmem. Film o tradycji i pamiętaniu. [Marek Sadowski]


DALEKO OD OKNA

Reżyseria: Jan Jakub Kolski
Scenariusz: Cezary Harasimowicz
Zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
Operator kamery: Jan Jakub Kolski
Muzyka: Michał Lorenc
Montaż: Zbigniew Kostrzewiński
Obsada aktorska: Bartosz Opania (Jan), Dorota Landowska (Barbara), Dominika Ostałowska (Regina), Karolina Gruszka (Helusia), Krzysztof Pieczyński (Jodła), Dariusz Toczek (Marek), Magdalena Mirek (Zofia), Adam Kamień (Dolke), Olgierd Łukaszewicz (wysłannik), Grzegorz Damięcki (wysłannik), Ola Fiedeń (Helusia), Marysia Sabonis (Helusia)
Polska 2000, 117 min

Nagrody
2000 Krzysztof Pieczyński Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za drugoplanową rolę męską
2000 Michał Hrisulidis Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za scenografię
2000 Arkadiusz Tomiak Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za zdjęcia
2000 Jan Jakub Kolski Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda jury młodzieżowego
2000 Witold Adamek Nagroda Międzynarodowego Forum Kultury "za podjęcie wysiłku produkcji filmu"
2000 Małgorzata Zacharska Gdańsk-Gdynia (FPFF)-nagroda za kostiumy
2001 Arkadiusz Tomiak Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsze zdjęcia; za rok 2000
2001 Witold Adamek Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy producent; za rok 2000
2001 Krzysztof Pieczyński Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsza drugoplanowa rola męska; za rok 2000
2001 Małgorzata Zacharska Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsze kostiumy; za rok 2000
2001 Cezary Harasimowicz Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy scenariusz; za rok 2000
2001 Michał Lorenc Złota Kaczka (przyznawana przez pismo "Film") w kategorii: najlepsza muzyka do filmu polskiego; za rok 2000 (5.03)
2001 Jan Jakub Kolski Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepsza reżyseria; za rok 2000
2001 Dominika Ostałowska Orzeł, Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepsza główna rola kobieca; za rok 2000 (23.04)
2001 Orzeł, Polska Nagroda Filmowa (nominacja) w kategorii: najlepszy film; za rok 2000
2001 Michał Lorenc Września (Ogólnopolski Festiwal Sztuki Filmowej "Prowincjonalia")
2001 Jan Jakub Kolski Złota Taśma (przyznawana przez Koło Piśmiennictwa SFP)-w kategorii: film polski za rok 2000; ex aequo z filmem "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" (przyznane 4.01)

Opis:
Bezdzietne małżeństwo Jana i Barbary daje w czasie wojny schronienie młodej Żydówce, Reginie. Wkrótce pomiędzy Janem, malarzem i wrażliwą, w porównaniu do żony, Reginą, nawiązuje się romans. Nad rodziną wciąż wisi groźba śmierci, sąsiad pracuje dla Niemców i coś podejrzewa, wiąże go jednak współpraca z Janem i uczucie dla Barbary. Gdy Regina zachodzi w ciążę i rodzi dziewczynkę, Barbara udaje, że spodziewa się dziecka, a następnie przywłaszcza córeczkę, aby uniknąć demaskacji. Po wojnie Regina próbuje odzyskać małą Helusię, ta jednak jest trzymana w niewiedzy, co do tożsamości "Cioci z Hamburga". Na łożu śmierci Jan wyjawia jej prawdę. Helusia jedzie do Niemiec spotkać się z matką, ta jednak chce zapomnieć o przeszłości. Film oparty został na reportażach "Ta z Hamburga" i "Dwie matki" Hanny Krall.

Kolski o...
Ta historia jest dokumentalna głównie przez to, że wydarzyła się naprawdę, że ci ludzie naprawdę kiedyś żyli. Sam film natomiast jest opowieścią fabularną. Ta pierwsza, autentyczna historia, obrosła w filmie szeregiem innych historii, szeregiem scen, zdarzeń - jej dokumentalność, zatem miała jedynie wpływ na moją postawę jako reżysera - postawę pełną, jak wierzę, pokory, postawę respektującą fakt, że to się kiedyś zdarzyło. Ale tylko tyle. I paradoksalnie, aż tyle. Bo reszta jest to - jak powiadam - pełnoprawny materiał na film fabularny, z postaciami, protagonistami dramatu, z postaciami drugoplanowymi, z punktami zwrotnymi, z kulminantą, zakończeniem itd. Dokumentalność jest wprawdzie fundamentem, ale zawiadywała ona jedynie moją postawą ludzką. Postawą zawodową kierował natomiast fakt, że był to normalny, pełny scenariusz. (...)

Największy wpływ na moją decyzje o podjęciu realizacji "Daleko od okna", miał fakt, że dysponowałem interesującym, bardzo dobrym scenariuszem. Gdybym podejmował decyzję w oparciu o osobiste emocje, o to wyłącznie, czy przejąłem się daną historią, czy nie, byłyby to decyzje kalekie. Zapis, z którego powstaje film, musi spełniać pewne normy - i ten właśnie scenariusz, autorstwa Cezarego Harasimowicza, takie normy znakomicie wypełniał; wypełniał je aż po brzegi. (...) Ważne jest to, czy zmiany lub uzupełnienia, jakich dokonałem podążały po tej samej nitce myślenia i po tej nitce czucia, na którą nanizane są zdarzenia w prozie Pani Hanny Krall i w scenariuszu Czarka Harasimowicza. Zdaje mi się, że podążały po tej samej linii. Zresztą, były to właśnie raczej uzupełnienia, bo niewiele wyrzuciłem, więcej dodawałem. Myślę, że ten opis lepiej oddaje proces konstruowania mojego zapisu - że to nie słowa "głęboko" i "dużo", określają jego charakter, ale właśnie sformułowanie "po tej samej nitce". (...)

Wydawało mi się, że w zapisie Pani Hanny i w scenariuszu Czarka brakowało zobrazowania świata samotności bohaterki. W opowiadaniu oraz w scenariuszu, Regina zamykała się w szafie i zapadała ciemność. A potem następowała kolejna scena - ani słowa więc o tym, co myślała i co czuła. Mnie natomiast wydaje się, że w takich momentach człowiek przywołuje rozmaite obrazy. Wyobraziłem sobie, że psychika i wrażliwość bohaterki, zamkniętej w szafie, produkuje takie właśnie obrazy, obrazy pełne otuchy, pochodzące z tego kręgu kulturowego, z którego ona się wywodziła. Ten pomysł został zaakceptowany już na etapie zapisu, a później, tym bardziej, na etapie zdjęć. (...)

Opowiadania Hanny Krall są świadectwem, ich bohaterowie zaś - świadkami. Mówią o strachu, upokorzeniu, utracie godności i jej odzyskiwaniu. Idący tym tropem scenariusz filmu respektuje tryb narzucony przez autorkę opowiadań. Jest tak samo powściągliwy, mówi o sprawach najtrudniejszych podobnie czystym tonem. Opowiada historię miłości uwikłanej, takiej, która nie powinna się zdarzyć. Oto Polak zakochuje się w Żydówce, której przedtem ofiarowuje ukrycie. Wkrótce na świat przychodzi dziecko. Jest to możliwe tylko dzięki udawanemu "macierzyństwu" tej trzeciej - żony bohatera. Pod dach małego mieszkania, gdzieś w okupowanej Polsce, zstępują wszystkie problemy wszechświata. W zmaganiach z nimi człowieczeństwo trojga bohaterów jest poddawane nieustannej próbie. Czy wychodzą z niej zwycięsko? Ocalona Żydówka wyjeżdża do Niemiec. Po latach odwiedza ją córka. Kobiety nie potrafią się porozumieć. Choć obydwie rozmawiają po polsku - mówią innymi językami. Eschatologiczny wymiar scenariusza wskazuje na film intensywny, prosty, bez ornamentyki i popisów formalnych. Taki właśnie film chcę zrobić.

Inne głosy
H. KRALL: Z początku obawiałam się, że dla pana Jana, który jest młodszy ode mnie, nie ma znaczenia, iż opowiadamy o wojnie. Myślałam: "Co jego obchodzą Niemcy, Polacy, Żydzi?". Przecież wszystkie te opowieści o zagładzie będą kiedyś odbierane jak historia wojny trojańskiej. Za sto lat realia przestaną być ważne. "Kto wie - myślałam - może dla niego już są nieważne?" Ale kiedy zobaczyłam film, zrozumiałam, że Kolski chce pamiętać, kiedy i komu się to wszystko przytrafiło. Pomyślałam, że może on należy do ostatniego pokolenia, dla którego ma to znaczenie. (...) Kolski potrafi mówić o wojnie inaczej. Tak jak dzisiaj mówić należy. Właśnie nie o wojnie, tylko o jednej kobiecie, jednym mężczyźnie, jednym strachu, jednej miłości. Do tej pory oglądaliśmy zagładę z zewnątrz. Patrzyliśmy ze zgrozą, ze współczuciem, ale z zewnątrz. Po raz pierwszy zobaczyłam film zrobiony od środka. Film, w którym razem z żydowską bohaterką jesteśmy w szafie. Tak przejmującego i pięknego filmu o czasach zagłady jeszcze nie było. (...) Byłam olśniona scenami symbolicznymi, wykraczającymi poza realizm. Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy i usłyszałam towarzyszącą im muzykę Michała Lorenca, zaczęłam płakać. Wiedziałam, że to jest makieta, że miasteczko nie może małej dziewczynce sięgać do pasa. A jednak płakałam. Kiedy z Czarkiem Harasimowiczem, który na motywach mojego reportażu napisał świetny scenariusz, widzieliśmy nadchodzącego policjanta - oboje zaczynaliśmy się o bohaterkę niepokoić. Nie umiem tego wytłumaczyć, pewnie na tym polega sztuka. Tylko niech mi nikt nie mówi, że tam nie ma formy. To jest wyłącznie forma. (...) Regina naprawdę nie chciała rozmawiać z Helusią. Pewnie te kobiety - matka i córka - powinny się spotkać i długo ze sobą rozmawiać. Ale mnie nie wolno poprawiać życia. Był zresztą epilog tej historii. Żydowska matka Helusi umarła w Hamburgu. Córka pojechała na jej pogrzeb. W zamożnej, niemieckiej rodzinie nikt jej nie znał. I ta obca, nieznana nikomu kobieta była jedyną osobą, która płakała. Potem wszyscy dziwili się, bo zmarła zapisała jej kosztowności. Spytałam Helusię: "Dlaczego im pani nie powiedziała, że jest jej córką?". "Płakałam, nie byłam w stanie..." - odpowiedziała. I to był prawdziwy koniec opowieści. (fragment wywiadu)


Repertuar

Wydarzenia
21 - 27 kwietnia 2024 r.
10 - 19 maja 2024 r.

Kino

Rezerwacja biletów
Kupujesz bilet online? Możesz okazać go na telefonie, przed wejściem na salę

Szkoła w kinie
Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej

e-Kino Charlie
Zaproœ Kino Charlie do domu

25 lat Kina Charlie
Tani poniedziałek
Œroda i Niedziela Seniora
Happy Hour
Charlie Kocha Kobiety
Klub Charliego
Filmowy box świąteczny
Sens życia

Cinergia

Ania Movie Charlie

Open Cinema
www.OpenCinema.pl
Zapraszamy do współpracy przy
organizacji kina letniego
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ

Łódź Kreuje

Subwencja
pfr


Przedsiębiorca uzyskał subwencję finansową w ramach programu rządowego "Tarcza Finansowa 2.0 oraz 6.0 Polskiego Funduszu Rozwoju dla Mikro, Małych i Średnich Firm", udzieloną przez PFR S.A.

pisf

Copyright 2024 © Kino Charlie - Wszelkie prawa zastrzeżone / Polityka RODO / Polityka Cookies