Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
„Simona Kossak” to inspirująca historia o niezależności i determinacji w szukaniu własnego miejsca na ziemi. To opowieść o odwiecznej potrzebie bliskości i odnalezieniu swojego stada.
Simona Kossak, córka malarza Jerzego Kossaka i wnuczka Wojciecha, pozbawiona talentu, który od pokoleń definiuje jej rodzinę, dorasta nie zaznając ciepła ze strony despotycznej matki. Gdy po studiach rzuca wszystko – dom, tradycję, społeczne konwenanse – i obejmuje posadę naukowczyni w Białowieży, zaczyna życie na własnych warunkach. Osiedla się w środku puszczy, w domu bez prądu i bieżącej wody, w otoczeniu dzikiej przyrody. Tam, na magicznym odludziu poznaje fotografa Lecha Wilczka, z którym dzieli pasje – miłość do natury i… potrzebę wolności. Ich niezwykła relacja wymyka się wszelkim schematom. Jednak wyobrażenia Simony o pracy przyrodnika i pozycji młodej kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn ulegają bolesnej weryfikacji. Musi stanąć w obronie nie tylko swoich ideałów, ale również świata roślin i zwierząt.
Uroczy, ale landrynkowy, przesłodzony i NIEPRAWDZIWY film. Film dobrze się ogląda dzięki doskonałej obsadzie; Kulesza, Szyc, Gierszał, Sapryk, Gonera, Zydak jak zwykle dobrzy. Szczególnie urocza jest jednak Sandra Drzymalska, która ze swoimi wielkimi oczami i dziecinną niewinnością przypomina Emmę Stone. Niestety są dramatyczne wpadki. Świnka wietnamska udająca warchlaka dzika to OBRAZA dla inteligencji widza. Drugi fuckup to nieprawdziwy obraz wilków. Sarny dobre, wilki złe??? No żesz kurła!!! Żenująca jest animacja uciekających i zabijanych saren. Najważniejszą wada filmu jest jednak jednostronne przedstawienie postaci tytułowej. Simona spierała się z leśnikami, ale miała też swoje grzechy. Hodowala dzikie zwierząta dla własnej rozrywki, wprowadzanie obcych gatunków roślin i zwierząt na teren ścisłego rezerwatu itd. Szkoda że Film przedstawia Simonę jako młodą naiwną, zbuntowaną dziewczynę w wieku lat 25, a nie 40, 50 i 60, w szczycie jej działalności i samoświadomości. Są też mniejsze przekłamania; to Wilczek, a nie Simona przy pomocy pożyczonej pilarki wyciął otwór w grubej drewnianej ścianie. Warto przeczytać książkę i obejrzeć film "Simona" z 2022r.