Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Prawdziwa historia niezwykłego człowieka – pierwszego czarnoskórego klauna o pseudonimie „Chocolat”, który święcił triumfy we Francji na przełomie XIX i XX wieku. Fascynująca opowieść o przyjaźni, kulisach show-biznesu i przełamywaniu stereotypów. W roli głównej Omar Sy – gwiazda uwielbianych na całym świecie „Nietykalnych”.
„Chocolat” był pierwszym ciemnoskórym artystą, który zaistniał we francuskim przemyśle rozrywkowym. Urodził się w 1860 roku na Kubie jaka Rafaël Padilla. Gdy miał 10 lat, został sprzedany jako pomoc domowa portugalskiemu kupcowi. W wieku 16 lat uciekł do Bilbao, gdzie zaczął przygodę z cyrkiem. Jego oryginalna osobowość została dostrzeżona i doceniona przez brytyjskiego klauna Tony’ego Grice’a, który nadał mu pseudonim „Chocolat”. Prawdziwy sukces odniósł u boku innej gwiazdy cyrku – klauna o pseudonimie „Footit” (w tej roli James Thierée). Skecze, które wspólnie wymyślili, odtwarzane są do dziś.
Osobliwy duet sceniczny fascynował wielu artystów i intelektualistów, a „Chocolat” stał się jedną z najbardziej rozpoznawanych osobowości Montmartre’u. Inspirował najpopularniejszych artystów tamtego okresu: Debussy’ego, malarza Toulouse-Lautreca, który uwiecznił go na wielu swoich rysunkach; pojawił się również w pierwszych filmach braci Lumière. Zmarł samotnie w 1917 roku, zrujnowany przez hazard i alkohol.
Film w bardzo fajny sposób pokazuje jak będąc głupim i lekkomyślnym można stracić wszystko. Nie chodzi tu wcale o rasizm, bo biali tak naprawdę nie zrobili mu dużej krzywdy. Co więcej, to dzięki białym miał wszystko co osiągnął, to oni go rozsławili i mu płacili. Od samego początku był upokarzany i jakoś mu to nie przeszkadzało. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Dobrze zdawał sobie sprawę, że publiczności nie chodziło, o bicie czarnego, bo sam spontanicznie podczas występu udowodnił Footitowi, że ludzie śmieją się również gdy sytuacja się odwraca. Świadomie przepuścił wszystkie pieniądze na hazard, a mógł żyć jak król. Pomimo koloru skóry dawano mu kolejne szanse, a on z premedytacją przegrał pieniądze i życie. Znowu: chcącemu nie dzieje się krzywda. Pozdrawiam.