Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Najnowszy film braci Dardenne, dwukrotnych zdobywców Złotej Palmy. W tym roku festiwalowe jury po raz kolejny doceniło belgijski duet przyznając Chłopcu na rowerze Grand Prix. Krytyka okrzyknęła go „małym wielkim filmem” i najbardziej dojrzałym w ich dorobku.
Tytułowy chłopiec to 11-letni Cyryl, mający tylko jedno pragnienie - za wszelką cenę odnaleźć ojca, który go porzucił. Podczas kolejnej ucieczki z domu dziecka poznaje fryzjerkę, Samantę (Cécile de France). To spotkanie staje się punktem zwrotnym w jego życiu. Między kobietą a chłopcem stopniowo zawiązuje się więź - Samanta zgadza się, by Cyryl odwiedzał ją w weekendy. Początkowo chłopiec nie rozpoznaje uczucia, którym obdarza go Samanta. Uczucia, którego potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek. To właśnie ono pomoże mu opanować gniew i bunt, oraz uchronić przed pokusami półświatka, który niewątpliwie coraz bardziej go pociąga.
Chłopiec na rowerze to film skromny, prosty, potwierdzający wyrazisty styl i klasę słynnych Belgów. Nazywani „mistrzami ludzkiego humanizmu” od lat poszukują w bohaterach takich cech, jak nadzieja czy bezinteresowna dobroć, które pomagają w starciu z bezdusznym światem. Jednak Chłopiec na rowerze jest dużo pogodniejszym filmem, niż poprzednie dzieła Dardennów. Mimo, że nie pozostawia złudzenia, że takie rzeczy zdarzają się raczej w bajce, nie zaś w realnym świecie... Na konferencji prasowej w Cannes Dardennowie zresztą przyznali, że ich film jest wariacją słynnej bajki o Czerwonym Kapturku. Co wyraźnie widać w wykreowanej przez nich przestrzeni filmowej. Tym razem bardziej baśniowej i symbolicznej.
Skromny film o wielkich sprawach małych ludzi.Potrzeba akceptacji jest w nas tak głęboko zakorzeniona , że często decyduje o tym kim jesteśmy i co robimy. Rzadko zdajemy sobie jednak sprawę jak bardzo kieruje naszymi poczynaniami. A tak naprawdę wiele naszych działań wynika z potrzeby akceptacji siebie samego lub bycia akceptowanym przez innych. A że czasami mają one bajkowy finał? -to są właśnie te piękne chwile w życiu.
Septimus18-11-2011, 20:40
Bez patosu o tym, ze wielkie rzeczy dzieja sie w codziennosci... poruszajacy.