Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO. Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach. Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies. Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj. X
Kino Charlie
STRONA GŁÓWNA / REPERTUAR / ZAPOWIEDZI / WYDARZENIA / FESTIWALE / KINO / CENY BILETÓW / KONTAKT
FOTORELACJE / ZŁOTY GLAN / DLA SZKÓŁ / CHARLIE OUTSIDE / OPEN CINEMA / SKLEP / POLITYKA RODO


STOP DLA AGRESJI: PRAPREMIERA "BAD BOYS CELA 425"
Z UDZIAŁEM TWÓRCÓW

22 kwietnia 2010 r., Kino Charlie








BAD BOYS CELA 425
Reżyseria Janusz Mrozowski, Francja, Polska 2009
Czas projekcji: 123 min.
Gatunek: dokument
TYTUŁ ORYGINALNY: Bad Boys Cellule 425

TWÓRCY
Reżyseria: Janusz Mrozowski
Zdjęcia: Janusz Mrozowski
Montaż: Agnes Forette
Produkcja: Filmogene

OBSADA
Artur, Boguś, Damian, Józek, Julek, Marcin, Marek.

POKAZY / FESTIWALE
2010 - kwiecień Festival de Lasalle
2010 - 7. Mexico City International Contemporary Film Festiwal - konkurs filmów dokumentalnych
2010 - Biarritz, Festival International de Programmes Audiovisuels (Aktualna Twórczość Francuska)
2009 - MFF w Cannes - "selekcja ACID"
2009 - Międzynarodowy Warszawski Festiwal Filmowy - konkurs filmów dokumentalnych
2009 - The 8th World Film Festival of Bangkok


Więzienie w Wołowie.
1026 miejsc, 1300 osadzonych.
Artur, Boguś, Damian, Józek, Julek, Marcin, Marek.
Recydywiści, odsiadują kary 9,12,18, 25 lat...
Siedmiu w celi o powierzchni 16 m2, przewidzianej dla pięciu osadzonych.
Zaakceptowali mnie w swoim codziennym życiu, z moją kamerą.
Służba Więzienna dała nam 10 dni.

Janusz Mrozowski, reżyser


WALKA

Bliscy są daleko. Dostęp do telefonu i widzenia są rzadkie. Oddziałowi nie mają czasu. Wychowawcy są przeciążeni pracą.

W tej na pozór przepełnionej przestrzeni siedmiu mężczyzn zamkniętych jest w społecznej próżni separacji i odosobnienia.

Uda im sie to przeżyć tylko wówczas, jeżeli próbować będą zaistnieć wbrew zapomnieniu, jeszcze silniej, razem i w sobie samych.

Oglądając "BAD BOYS CELA 425" uczestniczymy w ich walce, żeby pozostać ludźmi.


ZAMYSŁ

Z dala od sensacji, "scoop", roztrząsania czynów, z powodu których trafili do więzienia i których nie będziemy się starali ani poznać, ani o nich mówić, BAD BOYS CELA 425 to zanurzenie w nieznanej codzienności ludzi do nas podobnych.

Co się dzieje w celi, kiedy zamykają się drzwi?

Jak sobie zorganizować życie, jak być razem, jak pozostać sobą?

Gdzie szukać sił, aby pozostać człowiekiem w takich skrajnie trudnych warunkach?


PRZYGOTOWANIE

Projekt filmu powstał z takich właśnie pytań. Przygotowanie do jego nakręcenia polegało, w przypadku realizatora, na pracy nad sobą, aby nie dać do siebie dostępu jakiemukolwiek wstępnemu ukierunkowaniu odpowiedzi przed doświadczeniem pracy z kamerą, zrezygnować ze scenopisu i kontroli. Jego przygotowaniem do zdjęć było przygotowanie się, wewnętrznie, do wejścia do celi, do oddania inicjatywy tym, którzy się w niej znajdują, aby pozwolić życiu potoczyć się swoim własnym biegiem, tym, który odda obraz.


ŚRODKI

Jeden człowiek więcej, w celi, tylko jeden. Człowiek z torbą. W torbie lekka kamera cyfrowa ze statywem. Środki techniczne sprowadzone do minimum. Naturalne światło dzienne lub światło sufitowej jarzeniówki. Dźwięk nagrywany przez kamerę wraz z obrazem, bez ramienia do mikrofonu. Zostawić kino za drzwiami, rozpłynąć się w tej przestrzeni, fizycznie i relacyjnie. Łowić najdrobniejsze interferencje, samemu próbując wpaść w zapomnienie.


FILM PEŁEN NIESPODZIANEK, A NIE UJĘĆ

Konstrukcja a posteriori, której nicią przewodnią jest treść 25 godzin materiału filmowego, kręconego dzień po dniu, w miarę następujących po sobie zdarzeń i zrywów tych 10 dni wspólnego bytowania.


WARSTWA SŁOWNA

Nie ma tu głosów off, komentarza.

Film BAD BOYS CELA 425, będący raczej dokumentem aniżeli filmem dokumentalnym, na dwie godziny oddaje głos tym, którzy są odcięci od świata i nie mogą głosu zabierać.

Zarówno podczas zdjęć jak i montażu, realizator starał się zapewnić jak najbardziej neutralną więź pomiędzy tymi ludźmi i widzem, który - na nazie oferowanego mu materiału - będzie sobie mógł zbudować swój własny film.


WIĘZENIE W WOŁOWIE

Budynek z czerwonej cegły, czteropiętrowy, w formie krzyża, jak katedra, środek skrzydeł pusty, korytarze biegnące wzdłuż cel i metalowe wewnętrzne schody, architektura solidna, surowa i funkcjonalna, stuletnia tradycja więzienna.

Roznoszenie i rozdawanie posiłków, spacery, widzenia... Każdy ruch regulowany co do joty. Centralne stanowisko nadzoru, coś w rodzaju wewnętrznej wartowni, zawiaduje otwieraniem i zamykaniem wszystkich krat.

W ciasnych celach piętrowe łóżka, ludzie i ich rzeczy.

Kombinat do zamykania, uwięźniania, żywienia i pilnowania.

Sytuacja krytyczna. Za dużo więźniów. Przemęczony personel. Stary budynek. Brak intymności i ubóstwo, ciągle napięte nerwy i ciągły stres.


CELA 425

Dwa wysoko położone okna. Pod sufitem pnące się rośliny rozpięte na sznurach do suszenia bielizny. Sklecone z byle czego półki, stół z resztkami kawy, okruchami chleba, miski... Książki, pluszaki, radio z budzikiem, naczynia kuchenne, wszędzie porozkładane ubrania.

Kibel i umywalka. Siedem piętrowych łóżek, z których każde to prywatna przestrzeń, terytorium. Pod łożkiem plastykowe torby zawierające rzeczy niezbędne i pamiątki.

Oddziałowi są z drugiej strony, na korytarzu, kontrolują ruch, mają klucze. Drzwi otwierają się i zamykają bez uprzedzenia, tylko od zewnątrz, wewnątrz nie ma klamki.

Gdy drzwi się zamykają, siedmioro ludzi organizuje sobie życie każdy na swój sposób, aby móc egzystować, na powierzchni 16 m2, w otoczeniu rzeczy, ubrań, naczyń, sześciu innych ciał i w swoim własnym.


LUDZIE

Józek źle się czuje. Nie dotrwa do końca zdjęć. Opuści celę juz pierwszego dnia, z nietęgą miną, być może zeby iśc na operację.

Damian szyje rękawiczki ze skóry, które wymienia na papierosy i kawę. Zajmuje jedno z górnych łóżek, przy oknie. Szyje i ma oko na wszystko - rzecz, informacja - co dociera tu z... dziedzińca, sąsiednich cel, z zewnątrz.

Artur nie ma czasu. Wypija duszkiem kawę, zeby być gotowym do wyjścia, jak po niego przyjdą. Dopisało mu szczęście. Pracuje w ciągu dnia. Pozwala mu to być może mniej myśleć o alimentach, których nigdy nie będzie mógł spłacić, czy ubolewać nad losem pozostawionych na wolności dzieci. Kiedy jest w celi, zatapia się w lekturze Biblii, to jego sposób na odizolowanie się od reszty, unikanie nerwowych sytuacji.

Boguś gabarytem nie pasuje do więzienia. Za wielki. Rozsadza go energia. Wyładowuje ją w sporcie, w rozgłośnym śmiechu, sprzątaniu.

Marcin trafił tu w wieku 16 lat, 14 lat temu. Ma nadzieję, że stał sie tu dorosłym człowiekiem, pierze i składa starannie bieliznę, dławiąc w sobie nieznośne oczekiwanie na odpowiedź w sprawie wniosku o warunkowe zwolnienie i trawiące go obawy, jeżeli wyjdzie i jeżeli będzie musiał zostać. W celi zbudował sobie swój świat. Potrafi żyć w ciasnocie. Ze wszystkimi jest w dobrej komitywie.

Julek, zawsze spokojny, teoretyzuje i rozładowuje napięcia. Zrobił niedawno maturę, szykuje się do zmiany reżimu więziennego na pół otwarty. Tymczasem oddaje się marzeniom, koncentrując się na pracy przy komputerze i sjeście, kolejny raz czyta stare listy miłosne.

Marek jest tu od 8 lat. Zostało mu jeszcze conajmniej ze 12. Jest "filarem" w celi. Może odizolować się od reszty, zaciągając firankę zawieszoną pomiędzy spodem łóżka górnego i swoim, dolnym. W tych swoich 3 metrach sześciennych urządził sobie biuro-sypialnię. Książki, papier, listy, zdjęcie matki... Ma nadzieję, ze któregoś dnia dnia wyjdzie "za życia". Stara się o tym nie myśleć. Ale myśli cały czas.


RELACJE

Julek i Marek to typ jajogłowych. Obaj okularnicy. Przebudowują świat podczas niekończących się dyskusji, żeby nie zapomnieć o tym, co na zewnątrz.

Boguś i Damian wciąż drą ze sobą koty. Są uczynni. Wspieraja się nawzajem, dodają otuchy.

Damian i Artur dzielą się dwoma kobietami: matka Damiana jest również matką jednej z córek Artura. Już po raz drugi mieszkają w tej samej celi "jak w rodzinie, w Polkowicach".

Artur i Marek ciągle się ze sobą kłócą. Za dużo różnic, za dużo siły charakteru na zbyt małej przestrzeni. Na szczęście toaleta ma drzwi. Co umożliwia odizolowanie się, żeby nie doszło do rękoczynów. Potem się godzą. Z czasem nauczyli się uspokajać.

Julek i Marcin razem zastanawiają się nad wnioskiem o warunkowe zwolnienie, nad wyjściem, łączy ich coś w rodzaju relacji ojciec-syn, zawsze przychylnej acz powściągliwej.

Marek i Boguś, a priori dwie postaci antynomiczne, choc udało im się zbudować przyjaźń, która pozwala nie skrywać łez. Ma to miejsce w sytuacji sam na sam, kiedy inni są na spacerniaku, na widzeniu, w pracy.

Krewni, rodziny, bliscy są wszechobecni, wpisując się nieodzownym filigranem w tę rzeczywistość. Tym bardziej obecni, im bardziej odlegli, nieobecni, im mniejsze są szanse na kontakt, nie licząc zaświatów.


WSPÓLNE ŻYCIE, RÓWNOLEGŁE LOSY

Jeden na drugim, w jednej przestrzeni, długo.

Sprzeczki z rzadka przeradzają się w kłótnie. Zasady wspólnego życia są wspólnie ustalone i działają. W każdej chwili każdy może pokazać, ze jest obecny, śledzi przebieg zdarzeń, lub też wyłączyć się zeń, zamykając w sobie.

Każdy szuka ochrony przed innymi, chroni innych przed sobą. Ale nikt nikogo nie ignoruje. Dyskretnie i z empatią, kiedy trzeba, każdy umie wyciągnąć rękę.


PRASA O FILMIE

W WIĘZIENIACH SIEDZĄ LUDZIE TACY JAK MY

Film Mrozowskiego pomoże nam wszystkim odkrywać prawdę o sobie samych i o naszych zbłąkanych współobywatelach, pomoże nam rozumieć zagrożenia i pomoże tym, wciąż zadziwiająco licznym pracownikom więziennictwa i sądów penitencjarnych, którzy nie stracili wiary w sens swojej pracy - o filmie "Bad Boys Cela 425'' pisze Karol Modzelewski.

Film Janusza Mrozowskiego "Bad Boys Cela 425" został nakręcony w Zakładzie Karnym w Wołowie. Więzienie to uważam za swój zakład macierzysty. Siedziałem tam po marcu 1968 jako skazany na trzy i pół roku recydywista. W tym czasie, podobnie jak w latach 1965-67 w Barczewie, więźniowie kryminalni byli moim środowiskiem społecznym.

Prawdę o więzieniach i o ludziach w więzieniu, a także o psychospołecznych mechanizmach, które doprowadziły ich do przestępstwa i często prowadzą ponownie na drogę przestępstw, znam od dawna, ale tzw. porządni obywatele nie mają o niej pojęcia. Ta niewiedza jest groźna, bo może być wykorzystana przez politycznych szalbierzy. Jest to niewiedza groźna także dlatego, że dotyczy zakrytej przed naszymi oczami, ale bardzo ważnej dla naszego człowieczeństwa i dla naszego bezpieczeństwa strony rzeczywistości społecznej. Trzeba koniecznie zobaczyć ten film, żeby nie zmarnować niezwykłej okazji zajrzenia na drugą stronę naszego świata.

Prawda odsłonięta przez Mrozowskiego ma przede wszystkim wymiar artystyczny, a w pewnym sensie nawet filozoficzny. Gdy siedziałem w Wołowie, nie było tam wygrodzonych toalet z bieżącą wodą ani telewizorów czy choćby prywatnych radioodbiorników w celach. Ale to, co najistotniejsze, nie zmieniło się ani o jotę. Ludzie zamknięci ze sobą w małym pomieszczeniu, zdani z przymusu na własne towarzystwo mogą do woli rozmawiać, żartować lub smucić się, ale są pozbawieni wymiaru, bez którego nie ma sensownego życia. Tym wymiarem jest czas. Każdy dzień jest taki sam. Więzienny czas nie płynie, lecz stoi nieruchomo. Jest martwy, jak w tytule opowieści Dostojewskiego o katordze: "Notatki z domu umarłych". Mrozowski pokazał tę martwotę z przejmującą jasnością.

Jestem też przekonany, że film Mrozowskiego pomoże przeciętnemu widzowi odkryć, jak bardzo jesteśmy podobni do uwięzionych za ciężkie, nieraz odrażające przestępstwa kryminalistów. Duszpasterze mówią nam wprawdzie co niedziela, że to nasi bliźni, których powinniśmy miłować, ale nie każdy chrześcijanin traktuje to przykazanie serio, no i nie każdy z nas jest człowiekiem wierzącym (ja nie jestem). Słuchając jednak codziennych rozmów między kryminalistami z celi 425, dotykamy prawdy oczywistej, przed którą uciec nie sposób - ci ludzie są tacy jak my. Warto uznać tę prawdę. Po pierwsze, wynika z niej, że także w nas tkwi zdolność do zbrodni. Nie jest bezpiecznie, gdy wypieramy tę prawdę ze świadomości i przekonujemy siebie o własnym anielstwie. Po drugie, podobieństwo pozwala nam przeżywać współczucie wobec ludzi winnych, skazanych i uwięzionych, którzy kiedyś przecież wyjdą z więzienia i znajdą się wśród nas. Z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa nie jest obojętne, jak ułożą się wtedy stosunki między nami a nimi. Bez współczucia i bez odkrycia podobieństwa nie sposób tych ludzi rozumieć ani budować z nimi bezpiecznych relacji. (...)

Karol Modzewlewski, Gazeta Wyborcza, 14 października 2009
Karol Modzelewski (ur. 1937 ) - profesor, mediewista. W PRL więzień polityczny, członek władz pierwszej "Solidarności", senator "S" po wyborach 1989. Odznaczony Orderem Orła Białego.

REŻYSER
Janusz Mrozowski

FILMOGRAFIA

Scenariusz i reżyseria:

2009: Bad Boys Cela 425 (Bad Boys. Cellule 425)
2003: Więzienne bajery
1998: Revanche de Lucy, La

Repertuar

Wydarzenia

Kino

Rezerwacja biletów
Kupujesz bilet online? Możesz okazać go na telefonie, przed wejściem na salę

Szkoła w kinie
Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej

e-Kino Charlie
Zaproœ Kino Charlie do domu

25 lat Kina Charlie
Tani poniedziałek
Œroda i Niedziela Seniora
Happy Hour
Charlie Kocha Kobiety
Klub Charliego
Filmowy box świąteczny
Sens życia

Cinergia

Ania Movie Charlie

Open Cinema
www.OpenCinema.pl
Zapraszamy do współpracy przy
organizacji kina letniego
Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UŁ

Łódź Kreuje

Subwencja
pfr


Przedsiębiorca uzyskał subwencję finansową w ramach programu rządowego "Tarcza Finansowa 2.0 oraz 6.0 Polskiego Funduszu Rozwoju dla Mikro, Małych i Średnich Firm", udzieloną przez PFR S.A.

pisf

Copyright 2024 © Kino Charlie - Wszelkie prawa zastrzeżone / Polityka RODO / Polityka Cookies