Drogi Widzu, podczas świadczenia usług przetwarzamy dostarczane przez Ciebie dane zgodnie z naszą Polityką RODO.
Kliknij aby dowiedzieć się jakie dane przetwarzamy, jak je chronimy oraz o przysługujących Ci z tego tytułu prawach.
Informujemy również, że nasza strona korzysta z plików cookies zgodnie z Polityką cookies.
Podczas korzystania ze strony pliki cookies zapisywane są zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdej chwili możesz wycofać zgodę na przetwarzanie danych oraz wyłączyć obsługę plików cookies, informacje
jak to zrobić przeczytasz tutaj i tutaj.
Wstyd, nominowany do Złotych Globów i uznany w wielu rankingach za najlepszy film roku, to dramat erotyczny na miarę naszych czasów. Występujący w głównej roli Michael Fassbender stworzył jedną z najodważniejszych kreacji we współczesnym kinie. Partneruje mu brytyjska wschodząca gwiazda Carey Mulligan, znana z ról w Drive i Była sobie dziewczyna. Film jest kolejnym spotkaniem reżysera Steve’a McQueena (Głód) i aktora Michaela Fassbendera (Bękarty wojny, Niebezpieczna metoda).
Bohaterem filmu jest Brandon, trzydziestoparoletni, uzależniony od seksu mieszkaniec Nowego Jorku.Sytuacja jeszcze bardziej wymknie się spod kontroli, kiedy zamieszka z nim siostra... Dramat Steve'a McQueen zbada naturę potrzeby, jak ludzie radzą sobie w życiu i jak reagują na doświadczenia, które ich kształtują.
Wstyd jest pulsującą emocjami, przeznaczoną wyłącznie dla dorosłej publiczności opowieścią o współczesnych związkach.
„Brawa i gwizdy rozległy się po projekcji Wstydu (...) Mimo zawstydzenia części męskiej widowni Wstyd okazuje się wybitnym filmem. (...) Rola erotycznego antybohatera jest szczytową i najodważniejszą kreacją Michaela Fassbendera. Aktor staje się powoli gwiazdorem nr 1 obecnej dekady.” Tadeusz Sobolewski, Gazeta Wyborcza
„Drugi film Steve'a McQueena przyciągnie publiczność i krytykę ostrym portretem uzależnienia od seksu. Za sprawą błyskotliwego, wyuzdanego występu Fassbendera Wstyd staje się prawdziwą wycieczką na dziką stronę.” Hollywood Reporter
„Wstyd to kawał wspaniałego i świetnie zagranego kina.” Roger Ebert, Chicago Sun - Times
Film McQueene'a jest ujęty w piękną ramę, którą stanowi spotkanie w metrze. Brandon (Michael Fassbender) przygląda się siedzącej nieopodal kobiecie. Obserwuje jej nogi, ocenia kształt ud i kolor pończoch. Przygląda się jasnej cerze i rudym włosom. Ona zaciska kolana. Odwzajemnia spojrzenie. Kiedy wstaje i chwyta poręcz, on staje tuż za nią. Muska ją dłonią. Na stacji metra ich drogi się rozmijają. To nic. Wszystko zdążyło się rozegrać, choć nic się nie wydarzyło.Reżyser niewiele mówi wprost, pozwala nam się domyślać, popełniać błędy, źle oceniać postaci i ich reakcje, mijać się z celem albo zderzać z murem, który przed nami stawiają. Kiedy z impetem na niego wpadamy, łatwo rozbić sobie głowę. Ciało się jednak nie liczy, jest po to, żeby je eksploatować. Istotne są rany, które powstają głębiej; pieczołowicie zaszyte, nigdy się nie goją. McQueen jest na tyle delikatny, by je precyzyjnie badać nie rozrywając przy okazji szwów."
"Wstyd", Film - mroczny, nastrajający (widza) pesymistycznie, pornonizujący. Diaboliczny.
Jest przciwieństwem filmu "Jane Eyre" z M.Fassbenderem w roli głównej, który polecam, a który zachwyca i zapiera dech w piersiach wzniosłym i niesamowitym klimatem miłości prawdziwej-wiecznej. Ze względu na tego aktora, wybrałem się na "Wstyd" i ... jakże się zawiodłem, pozostając rozczarowany i prawie z pogardą do niego, bo szanujacy się aktor, pewnych ról przyjmować nie powinien! Po prostu. Odnośnie "Wstydu" uważam, że całkowicie można się bez niego obejść, a raczej szerokim kołem należy go obchodzić, a zwłaszcza sceny reklamowane jako wielce "prowokujące", w których to główny bohater "b.odważnie" popisuje się fizjologicznymi scenami mikcji (oddawanie przed kamerą ... moczu!?). No proszę - rewelacja to niesłychana, proszę państwa, tego jeszcze w kinie azjatyckim nie było. A jakie to postępowe, nowoczesne i mocne(!), że aż dech zapiera (ze wstydu) i ... rzygać się chce ze zniesmaczenia! Czy też scenami wziętymi wprost z pierwszego lepszego filmu pornograficznego o masowej produkcji i takiej oglądalności w telewizorni. Film ten traktuje na pewno nie o wstydzie bohatera, ale o jego duchowej pornografii, osobowości skupionej tylko na sobie i swoich instynktach, obrzydzeniu się samym sobą, o rozpaczy na tle totalnej, egzystencjalnej pustki wypranej z jakichkolwiek więzi rodzinnych i wartości duchowych, o zbulwersowaniu życiem bez celu, zbydlęceniu pod względem seksualnym i upodleniu...
Owszem - wstydu doznają, ale widzowie obojga płci opuszczający salę kinową ... przed czasem zasmuceni. Film reklamowo polecany dorosłej publiczności prawdopodobnie z powodu toksyczności, bezwstydu i dużego bezwstydnego ładunku demoralizacji. Czy to jest celem współczesnej sztuki filmowej? Krótko mówiąc: kto chce wychodzić z kina ze zwieszoną głową i zawstydzony, że dał się nabrać i zbrukać (nie odnosząc żadnych innych korzyści, nawet rozrywkowych) - proszę bardzo - niech idzie.
Tylko, że taka judaistyczna, hoolywoodzka chała powinna być przez nas - gojów [sic] - po prostu bojkotowana, jeśli jeszcze nas stać na elementarną chrześcijańską godność i odrobinę honoru. Przepraszam, że zapłaciłem i dałem się naciągnąć na tę "sensacyjną i radosną" twórczość Steve McQueena; antykulturę, w dodatku serwowaną - podejrzewam specjalnie - w okresie przedświątecznym. A jedynym pragnieniem po filmie jest - jak najszybciej zapomnieć i wymazać go z pamięci.
Goje wszystkich krajów łączcie się!
Tom04-04-2012, 21:47
"Trzeba było iść na Klosa..." powiedział jeden z widzów do towarzyszy po skończonym seansie:) Hmm, nic dodać, nic ująć. Film płytki, scenariusz kipski, wieje nudą. Sytuacji nie poprawia nawet często eksponowane, imponujące przyrodzenie głównego bohatera ergo dla mnie na 4 punkty.
Mozzi31-03-2012, 15:26
Taki jakiś...sama nie wiem. Oczywiście szkoda bohaterów, ale dlaczego nie szukają nigdzie pomocy? Przecież seksoholizm się leczy. Strasznie się umęczyłam na tym filmie...Daję 6 za bardzo dobre kreacje aktorów.
Weronika30-03-2012, 10:51
bardzo dobry, klasyczny w pewnym sensie i odwazny jednoczesnie
ana25-03-2012, 18:39
w fotel mnie nie wbił, swiat nie zagrzmial, przydlugo i plytko, przereklamowany.. a szkoda..
greefa21-03-2012, 20:04
Film broni się przede wszystkim tym, że jest bardzo prawdziwy. Przewidywalny - fakt, ale życie takich ludzi jest bardzo przewidywalne. A przewidywalność rodzi frustracje i zniechęcenie. Rozejrzyjmy się dookoła a znajdziemy dziesiątki podobnych "holików" (niekoniecznie sekso-) i ludzi poszukujących rozpaczliwie swego miejsca w życiu. Ludzi wbrew pozorom samotnych i zagubionych, którzy zaspakajają się namiastkami i imitacjami uczuć. Wygoda, szybkość, nowość oraz brak zobowiązań to ich styl życia. Ludzi, u których poczucie niepewności łączy się z naturalnym pragnieniem bliskości. Ale refleksja przychodzi zwyle zbyt późno.
Septimus20-03-2012, 23:29
Film jak dla mnie średni. Można popaść w apatię. Czy seksoholizm głównego bohatera już przybrał taką fazę, że z głodu poszedł wręcz do klubu gejowskiego by tam oddać się swoim żądzom? Hmm...
wiernyfanCharlie18-03-2012, 16:24
Bardzo, BARDZO dobry! Poruszający, wiarygodny.
Ana15-03-2012, 21:43
Dziwne są opinie; mam wrażenie, że niktórych ten film przerósł i zupełnie go nie zrozumieli.... Ja wyszłam z kina płacząc i poruszona do głębi. Strasznie smutne i bardzo dobre; wszystko osiągnięte bardzo oszczędnymi środkami i bez cienia hollywoodzkości na szczęście.
Dorota15-03-2012, 17:01
szału nie ma ....
natalia12-03-2012, 00:12
Dawno nie widziałem tak kiepskiego filmu! Nudzące dłużyzny, postacie płaskie jak kartka papieru. I ta przewidywalność. Brak argumentów za ....
Jarek11-03-2012, 22:04
Nie wstydzę się obwieścić, że nie doznałem wrażenia obcowania z dziełem. Za to obejrzałem coś wydumanego i przydługiego, przelewającego się bez cienia napięcia dramatycznego.
Piotr11-03-2012, 00:48
mistrzostwo!
Karolina10-03-2012, 23:36
Okraszony skwareczkami talentu aktorskiego Michaela Fassbendera. Smaacznie sfotografowany i z nutką słodyczy wyreżyserowany.
A tak poważnie - niezwykłe, głębokie kino XXI wieku :)
Ppl2gthr04-03-2012, 02:22
Szumowskiej jeszcze sporo brakuje do McQueen'a. Inna jakość... Inna wrażliwość... I ta refleksja "po".
levi02-03-2012, 11:32
Bardzo polecam! Poruszający! Świetnie przeanalizowany temat, genialnie podany, okraszony rewelacyjną gra Michaela Fassbendera. Dawno nie widziałam tak dobrego filmu... I warto dodać, że w przeciwieństwie do Sponsoringu subtelnie podany.
lilon02-03-2012, 10:55
Ktoś porównuje filmy o ogromnej potrzebie bliskości i nieumiejętności realizacji tej potrzeby :) Obydwa są o tym samym, a to, że inaczej zrealizowane? Że jeden o pielęgniarce podglądającej sąsiada i oglądającej pornosy w szklanej wieży, a drugi o młodych kobietach i mężczyznach (w różnym wieku), którym pieniądze zastąpiły wyższe uczucia? Tak czy inaczej "Wstyd" z nimi wygrywa, bo jest rzetelny i wyważony. Nie "wystylizowany na".
WuPe28-02-2012, 02:52
Jak ktoś poniżej porównuje "Code Blue" i "Sponsoring" to chyba nie ma kompletnie wyczucia
Marta27-02-2012, 11:59
Smutne maja zycie w Ameryce :(
Maciek25-02-2012, 22:03
Świetny film. Tak bardzo w klimacie "Code Blue" i "Sponsoringu", a o wiele ciekawszy. Może dlatego, że reżyser przychodzi z pola "visual arts", a nie jest "wyuczony" jak Szumowska i Antoniak. Film zbudowany z bardzo długich sekwencji, scen, wyczekanych spokojnych ujęć. Fantastyczna praca operatora. Doskonały dźwięk. Fassbender jest jakimś performerem totalnym, a nie "po prostu" aktorem :) Doskonałe role drugo- i trzecioplanowe. Szkoda, że zakończenie ma zbyt mocno nakreśloną, wyrazistą puenę. Mogłoby zostać otwarte. Ale - i tak - rewelacyjny film :)
WuPe23-02-2012, 22:46
Świetny! Kto widział "Głód" nie zawiedzie się. Nie wiem jak to robi reżyser, ale widz odczuwa 'wstyd' głównego bohatera...