Film nakręcony na podstawie bestsellerowej powieści Mikaela Niemi traktującej o rock'n'rollowym buncie w Szwecji w latach sześćdziesiątych. Jest to zabawny portret szwedzkiej mniejszości narodowej (Meänkieli), posługującej się językiem podobnym do fińskiego i niezwykłych niekiedy obyczajów mieszkańców okolic położonych na północ od koła polarnego. Vittula to odległe małe miasteczko, w którym dorasta Matti i jego nieśmiały przyjaciel, Niila. To zaściankowy świat nałogowych pijaków i nielegalnych gorzelni. W Vittuli mieszka również dziadek Mattiego, który jest komunistą oraz członkowie sekty fundamentalistów chrześcijańskich (Laestadian). Wszystko wskazuje na to, że życie nadal będzie omijać Mattiego i Niilę – to jest, dopóki na scenę nie wkroczy Greger. Młody nauczyciel muzyki z południa nie tylko nauczy chłopców grać na gitarze. Jego zaraźliwy entuzjazm i niekonwencjonalne poglądy otworzą przed nimi zupełnie nowy świat. Czując, że wreszcie mają szansę uciec przed nędzną małomiasteczkową egzystencją, Matti i Niila postanawiają założyć zespół.
Film jest naprawdę dobry.Dramatyczne sytucje z życia chłopców uwięzionych w małomiasteczkowej społeczności przeplatają się z komicznymi (dla obserwatora) scenami. Taki układ zdjęć sprawia,iż widz śmieje się i płacze na zmianę a historia Mattiego i Nilla jest jeszcze bardziej prawdziwa. Ten fil powinien obejrzeć każdy, kto ma dość amerykańskich filmów, a w kinie nie szuka krwi lecz pożywki dla duszy.Gwarantuję, iż po skończeniu seansu wyjdziecie radośniejsi :) monwerpą 15-05-2005, 19:43
|
